Zemsta za powołanie związku i nasłanie kontroli, czy jej naturalna konsekwencja – dlaczego ratownikom ze złotowskiego szpitala obniżono pensje? Pracownicy SOR-u skarżą się, że zostali ukarani za to, że wywalczyli zwrot dodatku nocnego, który przez lata był im źle naliczany.
Stracą nawet po tysiąc złotych miesięcznie, skarżą się ratownicy medyczni ze złotowskiego szpitala. W podobnej sytuacji są też dwie pielęgniarki z SOR-u, a wszystko to jest konsekwencją wprowadzenia w życie nowego regulaminu płac w placówce. Wszedł on w życie 1 listopada. Pracownicy SOR-u tych zmian nie popierają.
- Nie ma ani w ustawie o placówkach leczniczych, ani w kodeksie pracy zapisów takich, które nakazują pogarszanie warunków wynagrodzenia pracownikom. Również państwowa inspekcja pracy nie nakazała zmiany w tym zakresie regulaminów wynagradzania - mówi Karol Godlewski, przewodniczący Związku Zawodowego Sprawiedliwości Społecznej w Złotowie.
Zaleciła jednak pokontrolnie, aby dokument ten dostosować do obowiązujących przepisów. Kontrola została przeprowadzona na wniosek nowopowołanego Związku Zawodowego Sprawiedliwości Społecznej w Złotowie, który wykazał, że przez 26 lat dodatek za prace w nocy pracownikom pogotowia naliczano według złej stawki, 20% zamiast 65% stawki godzinowej. Państwowa Inspekcja Pracy to potwierdziła, szpital musiał wypłacić różnicę, za trzy lata wstecz. Placówkę kosztowało to ponad 200 tys. zł. Po kontroli rozpoczęto pracę nad nowym regulaminem. Zniósł on między innymi tak zwany „dodatek pogotowiarski” przysługujący dotychczas pracownikom SOR-u.
– Przede wszystkim wyjeżdżamy w teren, udzielamy świadczeń zdrowotnych w stanach zagrożenia życia pacjenta, w mrozie, w deszczu, w błocie. Również napotykamy często na różne zachowania pacjentów i ich rodzin. Narażamy swoje życie - przekonuje Daniel Leśny, ratownik medyczny, Szpital Powiatowy w Złotowie.
Zarzuty wobec dyrektora szpitala mają także pielęgniarki. One również dostawały 20-sto procentowy dodatek. Ale to nie wszystko.
- Została nam zabrana część tzw. dodatku „zembalowego”. Co prawda pani dyrektor tłumaczy nam to tym, że zostały nam podniesione podstawy do wypłat, ale podstawy do wypłat powinny być podwyższane w związku z inną ustawą - dodaje Kinga Żurawska-Thomas, pielęgniarka złotowskiego SOR-u.
Sama dyrektor szpitala zarzuty odpiera i tłumaczy, że owszem, kontrola inspekcji pracy uruchomiła lawinę zmian, ale ona musiała się dostosować do zaleceń.
– Poprzednie regulaminy opierały się na nieaktualnych przepisach, a mianowicie na przepisach ustawy o zakładach zdrowotnych, to jest ustawa, która przestała obowiązywać w 2011 roku i została zastąpiona ustawą z dnia 15 kwietnia 2011 roku o działalności leczniczej. Ta ustawa niosła szereg nowych uregulowań wymazując niektóre zapisy, a wprowadzając nowe. Nasz szpital niestety w 2011 roku nie dokonał aktualizacji przepisów wewnętrznych i konsekwencje tego wykazała Państwowa Inspekcja Pracy - tłumaczy Joanna Harbuzińska-Turek, dyrektor Szpitala Powiatowego w Złotowie.
Jednym z tych „wymazanych” przez nową ustawę pojęć jest pogotowie ratunkowe, zniknął tym samym tak zwany dodatek pogotowiarski, więc nie mógł się znaleźć także w nowym regulaminie płac.
Dyrektor złotowskiego szpitala podkreśla, że w 2017 roku na wzrost wynagrodzenia pracowników szpitala wydano 2 mln 200 tys. zł.W kwestii zaś tak zwanego zembalowego, Joanna Harbuzińska-Turek przyznaje, że jego część została wliczona do podstawy wynagrodzenia, ale zgodnie z zapisem ustawy, która to przewiduje i jak mówi, dla dobra pielęgniarek, bo zembalowe za chwilę może się skończyć, a wynagrodzenie o podniesionej podstawie pozostanie.
Dyrektor wskazuje także, że pozostałe trzy związki zawodowe funkcjonujące w złotowskiej lecznicy zmiany poparły. Przewodniczący, Związku Zawodowego Sprawiedliwości Społecznej, który pracownikiem szpitala nie jest, zapowiedział wstąpienie na drogę sądową.