60 tys. zł za sprawność Dominika

---

Grać w piłkę, jeździć na rowerze i na rolkach, i biegać – tego wszystkiego nie może robić 10-letni Dominik z Piły. Chłopiec przyszedł na świat z jedną nogą krótszą. Dzisiaj różnica wynosi 11 cm, a operacja wszczepienia aparatu wydłużającego kości kosztuje 60 tys. zł. Dla rodziny chłopca to nieosiągalna kwota, a na zebranie jej zostały tylko 2 miesiące.

Gdy po zdrowej bliźniaczej ciąży, nadszedł czas rozwiązania, Małgorzata Błachowicz nie miała żadnych złych przeczuć. Co prawda nie mogła poznać płci jednego z dzieci ze względu na jego położenie, ale nie działo się nic niepokojącego. To zaczęło się już po porodzie, gdy lekarz powiedział, że jeden z chłopców ma krótszą nóżkę, o całe 2,5 cm. – Ta nóżka nie wykształciła się tak, jak powinna, jest krótsza. Że jest całkiem przekrzywiona do tyłu. Generalnie nie wystraszyłam się tego tak mocno, ale … strach był jednak - wspomina Małgorzata Błachowicz, mama Dominika.

Strach o to jak jej dziecko będzie funkcjonować gdy podrośnie. Tym bardziej, że chłopiec mając brata bliźniaka, cały czas się do niego porównuje, a im jest starszy, tym bardziej uświadamia sobie różnice i ograniczenia. Dominik wie, że Wiktor może więcej.  – Może jeździć na rowerze i jeszcze może grać w piłkę, ja bym chciał raz spróbować - mówi Dominik Wojewódka.

Chociaż Dominik przeszedł już trzy operacje, w tym prostowania stopy i rekonstrukcji więzadła krzyżowego, jest pogodnym dzieckiem, a na co dzień stara się funkcjonować normalnie. Bywają jednak gorsze dni. – Są takie momenty załamania, na przykład kiedy leżymy sobie wieczorem i Dominik ma żal, że czegoś tam nie może zrobić „dlaczego ja się taki urodziłem?”. Próbuję mu to wytłumaczyć, ale sama też po prostu nie mogę sobie z tym poradzić... - mówi Małgorzata Błachowicz.

 

 

Bo nic nie boli tak, jak patrzenie na dziecko, które nie może wykonać tak prozaicznych czynności. Noga chłopca jest dziś krótsza o 11 cm, brakuje w niej również kości strzałkowej. To przez ten, chciałoby się powiedzieć, defekt Dominik nie może wtórować bratu, który też bardzo by chciał, by mogli bawić się razem. – Najbardziej chyba bym chciał gdzieś z nim pojechać na rowerze, albo gdzieś pobiegać - marzy Wiktor Wojewódka, brat Dominika.

Cała rodzina wierzy jednak, że to będzie możliwe. Nie od razu, ale za kilka lat na pewno. Temu ma przecież służyć zaplanowana na 26 lutego przyszłego roku operacja wszczepienia wydłużającego kość aparatu MRS. W sukces wierzą wszyscy. Wystarczy bowiem zamknąć oczy, by wyobrazić sobie Dominika za kilka lat... – Pierwsza moja myśl, która teraz mnie naszła, to na rowerze, naprawdę na rowerze, że on będzie mógł po prostu wsiąść na rower i pojechać... - wzrusza się Małgorzata Błachowicz.

Żeby to jednak było w ogóle możliwe, rodzina przez niecałe 2 miesiące, które pozostały do zabiegu musi zebrać co najmniej 60 tys. zł – to koszt aparatu i operacji. Mama chłopców nawet nie myśli o kosztach rehabilitacji i kolejnej operacji, którą należy wykonać po około 2 latach. Pomóc Dominikowi można klikając w ten link: https://www.siepomaga.pl/dominik-wojewodka

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group