Wracamy do sprawy śmierci 2-letniej Liliany. Prokuratura zmieniała kwalifikację czynu podejrzanych. Czy matka i ojczym dziewczynki odpowiedzą za jej zabójstwo? Lilianka zmarła w marcu ubiegłego roku w wyniku urazów czaszki i obrzęku mózgu w Szpitalu Specjalistycznym w Pile. Ojczym pchnął dziewczynkę na metalową futrynę drzwi.
- Analiza zgromadzonego materiału dowodowego, jeszcze co prawda nie pełnego, ale w zasadniczej mierze już zgromadzonego wskazuje na to, iż podejrzani swoim zachowaniem wyczerpali znamiona zabójstwa małoletniego dziecka przy czym w zamiarze ewentualnym, czyli godzili się na nastąpienie skutku w postaci śmierci małoletniego dziecka - tłumaczy Magdalena Roman, prokurator rejonowy w Pile.
Pod koniec listopada prokurator wydał postanowienie o zmianie postawionych zarzutów i w grudniu ogłosił je podejrzanym. Początkowo usłyszeli zarzuty: Szymon B. znęcania się nad dzieckiem ze skutkiem śmiertelnym, a Angelika B. za nieudzielenie pomocy dziecku. Teraz prokuratura domagać się może wyższego wyroku wobec obojga podejrzanych.
Zarówno Szymon B., jak i Angelika B. nie przyznali się do zarzucanego im czynu i odmówili złożenia wyjaśnień w tej sprawie. W uzasadnieniu czytamy między innymi, że zarówno Szymon B. jak i Angelika B. wiedzieli, że dziewczynka w styczniu 2017 roku doznała rozległych obrażeń głowy. Mając taką wiedzę i obserwując stan dziecka w marcu, jak ustalili śledczy, ojczym popchnął Liliankę na metalową futrynę drzwi. Opiekunowie nie poinformowali o tym fakcie żadnego z lekarzy, ani członków rodziny i godzili się w ten sposób na to, że obrażenia jakich dziecko doznało w marcu mogą skutkować i wywołać śmierć dziewczynki.
Prokuratura w dalszym ciągu zarzuca także Szymonowi B. psychiczne znęcanie się nad trójką małoletnich dzieci, a także fizyczne znęcanie się nad małoletnią Lilianną. Szymon B. i Angelika B. od marca ubiegłego roku są tymczasowo aresztowani. Grozi im do 25 lat więzienia.