Na ostatniej sesji Rady Powiatu Pilskiego wszyscy radni byli zgodni. Nowa hala przy Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Pile rośnie w oczach. Kontrowersje i problemy pojawiły się jednak w związku z krótkim odcinkiem osiedlowej drogi, która znajduje się obok ośrodka.
Zaledwie 100 metrów osiedlowej drogi stało się kością niezgody. W maju ubiegłego roku starostwo powiatowe zwróciło się do Pilskiej Spółdzielni Mieszkaniowej w celu ustanowienia na tym odcinku służebności przejazdu. Chodziło o umożliwienie niepełnosprawnym dzieciom oraz ich rodzicom, przejazdu do nowo powstającego parkingu przy ośrodku, przez należącą do spółdzielni drogę.
- Parking ten znajduje się tuż przed budynkiem szkoły. I chodziło tylko i wyłącznie o obsługę tego parkingu i żeby niepełnosprawne dzieci, a szczególnie ich rodzicie, którzy dojeżdżają samochodami, żeby mieli jak najmniejszy dystans do pokonania z dziećmi - tłumaczy Małgorzata Maczan, dyrektor Wydziału Nieruchomości w Starostwie Powiatowym w Pile.
Ewentualna służebność miała obowiązywać tylko w godzinach działania szkoły, czyli od 8 do 15.
I mimo że w tej sprawie starostwo i spółdzielnia wymieniły dużą liczbę pism i telefonów, jedyne co osiągnięto, to... nieporozumienie. Prezes Pilskiej Spółdzielni Mieszkaniowej nie zgodził się z argumentacją drugiej strony.
- Uznałem, że nie mogę tego zaakceptować, ponieważ ta uliczka jest bardzo wąska. Właśnie w tych godzinach szczytu trudno jest nawet się mijać. Są tam 3 duże wieżowce, łącznie ponad 200 mieszkań i mieszkańcy mogliby mieć do mnie pretensje - wyjaśnia Lucjan Szutkowski, prezes Pilskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Spółdzielnia zadecydowała o przeprowadzeniu wśród mieszkańców ankiety w sprawie służebności przejazdu. W trzech wieżowcach rozdano ich 219 – niemal 80 proc. mieszkańców było przeciwko. Wśród lokatorów są jednak osoby niezadowolone z tego, w jaki sposób ankieta została przeprowadzona.
- Przez Pilską Spółdzielnię Lokatorsko-Własnościową, zostały wywieszone kartki, w których zobowiązywano mieszkańców naszego bloku i tych sąsiednich, bo to jest jedna nieruchomość, do tego, aby nie podpisywać tej służebności, żeby nie udostępniać - zapewnia Jan Słowiński, lokator Pilskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Na te zarzuty prezes spółdzielni odpowiada krótko:
- Tego typu sugestie są niegodziwe, nigdy się do takich form nie posuwałem - zapewnia Lucjan Szutkowski.
Wszystko więc wskazuje na to, że sytuacja stała się patowa. I to się najprawdopodobniej już nie zmieni. Po dwukrotnej odmowie, starostwo nie zamierza zastosować metody do trzech razy sztuka i nie planuje kolejnych rozmów ze spółdzielnią.