O przejęciu złotowskiego dworca przez miasto mówi się już od dawna, od dawna także miasto wymienia korespondencję w tej sprawie z właścicielem obiektu, czyli PKP SA. Po długich miesiącach ciszy, Urząd Miasta w Złotowie doczekał się konkretów.
Straszy – tak chyba najkrócej można odpowiedzieć na pytanie co się dzieje na złotowskim dworcu. Zamknięty na głucho budynek stacyjny niszczeje. Właściciel w niego nie inwestuje, a miasto, które ma pomysł i mogłoby zdobyć środki ma związane ręce. Po wielomiesięcznej przerwie w korespondencji, magistrat otrzymał od PKP SA zapewnienie, że jeszcze w kwietniu bieżącego roku spółka przekaże dokumenty dotyczące przejęcia obiektu do Ministerstwa Infrastruktury, gdzie może zapaść ostateczna decyzja.
– W samym ministerstwie uzgodnienia trwały tego rodzaju, że nie chcą zajmować się tym częściowo, tylko kompleksowo rozpatrzyć to zadanie. To i innych. To będzie decyzja tegoroczna kompleksowo załatwiająca sprawę naszego miasta i innych miast - tłumaczy Adam Pulit, burmistrz Złotowa.
Stąd zdaniem burmistrza może wynikać tak wydłużony czas załatwiania tej sprawy. Z podobnymi problemami boryka się między innymi Wałcz. Budynek dworca także delikatnie mówiąc, nie zachęca do podróży, a miasto również zmaga się z kilkumiesięcznymi przerwami w korespondencji, tracąc powoli nadzieje. Choć zdaniem burmistrz jest jeszcze szansa na inne rozwiązanie.
– Jest też taka dyskusja, która z tego, co mi wiadomo trwa w PKP – jest chęć odbudowania dwustu dworców w skali kraju, być może w związku z tym jeszcze nie podjęto ostatecznej decyzji, rozważając które to dworce mają podlegać rewitalizacji ze środków PKP - mówi Bogusława Towalewska, burmistrz Wałcza.
O komentarz w tej sprawie zwróciliśmy się także do PKP SA. Do momentu realizacji tego materiału nie otrzymaliśmy odpowiedzi na pytanie dotyczące kalendarza prac związanych z przejęciem dworców przez samorządy.