Tragedia i utrapienie – tak o życiu na osiedlu Stefana Batorego w Wałczu mówią jego mieszkańcy. Brak dróg i chodników to tylko część pretensji w kierunku Urzędu Miasta. Urzędnicy natomiast tłumaczą, że mają związane ręce.
– Nasze codzienne życie to jest utrapienie – tak o swoim miejscu zamieszkania czyli osiedlu Stefana Batorego w Wałczu mówią jego mieszkańcy. – Błoto dookoła, latem jest kurz i po prostu jest strasznie, nie da się żyć. Dzieci nie mogą chodzić do szkoły, jest ciemno, zwierzyna leśna tutaj chodzi - dodaje Jagoda Łojko, mieszkanka Osiedla Batorego w Wałczu.
Na błoto na drodze skarżą się przede wszystkim kierowcy. Uszkodzone samochody to tylko jeden ze skutków korzystania z feralnej drogi.
– Kiedyś się zakopałem, dokładnie w tym miejscu gdzie stoimy teraz jest tu trochę podsypane, ale wcześniej w ogóle ta droga nie była utrzymana. Bardzo ciężko dojechać, samochód zostawiam przy szosie żeby dojść do domu - mówią kierowcy.
Na osiedlu brakuje również chodnika czy latarni co skutecznie odstrasza od wyjścia z domu.
- Ani dojść, bo tu syn mieszka na osiedlu, często tu jestem i cały czas chodzę i ani przejść ani nic, wnuczki przychodzą do mnie. Dzieci płaczą, bo muszą iść po ciemku rano muszą iść do szkoły, żadnego oświetlenia nie ma - dodają kolejni mieszkańcy osiedla.
I póki co mieć nie będą. Pomimo wielu próśb mieszkańców do burmistrza o wybudowanie drogi, czy chodnika - drogi nie będzie. Bogusława Towalewska tłumaczy to zatwierdzonym przez Radę Miasta harmonogramem remontu dróg.
– Mieszkańcy na Batorym się po prostu topią w błocie i ubolewam z tego powodu nad tym, niemniej obowiązuje mnie uchwała miasta, która ustala remont według swojej kolejności - tłumaczy Bogusława Towalewska, burmistrz Wałcza.
W projekcie Osiedle Batorego znajduje się na trzydziestym drugim miejscu. Jest jednak dobra wiadomość. W tym roku powstanie projekt budowy dróg i chodników.