Potrzebna czy nie? Od dłuższego czasu trwa dyskusja o istnieniu Straży Miejskiej. Decyzję o jej likwidacji podjęła między innymi Chodzież.
W listopadzie ubiegłego roku swoją działalność zakończyła Straż Miejska w Chodzieży. Czteroosobowa jednostka istniała przez kilka lat, radni podjęli decyzję o likwidacje ze względu na koszty jej utrzymania. Czy mieszkańcy Chodzieży chcą jej przywrócenia?
– Chodzi o bezpieczeństwo, taka jest prawda. Tyle lat była to i teraz powinno być, żeby pilnowali, aby sprzątano po psach, to by się przydało. Jeździli, nic nie robili dla mnie to były zbyteczne etaty - mówią mieszkańcy Chodzieży.
W Pile natomiast pracuje ponad dwudziestu strażników. Zajmują się oni między innymi Miasteczkiem Ruchu Drogowego, czy sprawdzaniem czym pilanie palą w piecach. Będą oni również mieli pod swoją opieką osoby, które otrzymają Przycisk Życia, czyli urządzenie pozwalające wezwać odpowiednie służby w potrzebie. Od niedawna strażnicy korzystają z nowoczesnego centrum monitoringu miejskiego.
- Wykroczenia, czy przestępstwa są przez nas wykrywane i rejestrowane. Później przekazujemy to policji - tłumaczy Wojciech Nosek, komendant Straży Miejskiej w Pile.
W Czarnkowie porządku pilnuje czteroosobowa Straż Miejska. Mieszkańcy o pracy strażników nie mają jednak dobrego zdania.
– Sprawdzają tylko gdzie stoją źle ewentualnie mandaty, a tak poza tym, żeby porządek utrzymywali jak coś się dzieje to bokiem uciekają. Moim zdaniem się wtrącają tam gdzie nie muszą. Zawsze czegoś dopilnują - twierdzą mieszkańcy Czarnkowa.
Złotów ma jedną z mniej licznych Straży Miejskich w regionie. Strażników jest... dwóch. Czy to nie za mało na pilnowanie porządku w prawie dwudziestotysięcznym mieście?
– Wydaje mi się, że na miasto tej wielkości to stosunkowo mało. Myślę, że z czterech by się przydało. Myślę, że dwóch w zupełności starcza, tylko żeby więcej po mieście chodzili po tylnych uliczkach - sprzeczają się mieszkańcy Złotowa.
W Wałczu służbę pełni czterech strażników. Jeden z nich prowadzi patrole wspólnie z policją. Strażnicy za wykroczenia wystawiają mandaty, najczęściej za zaśmiecanie oraz picie alkoholu w miejscach publicznych. Czy byłoby więcej kar, gdyby było więcej strażników? Na razie nic na to nie wskazuje, bo brakuje rąk do pracy.
– Bardzo dużo osób utożsamia Straż Miejską na równi z policją i chcą żebyśmy byli popołudniami, w soboty czy niedziele. Niestety przy takim stanie osobowym nie ma szans na takie zmiany - wyjaśnia Dariusz Grzegorczyk, komendant Straży Miejskiej w Wałczu.
Póki co szanse na zatrudnienie dodatkowego strażnika są nikłe. Nie ma również kandydatów do służby w zastępstwie osoby na zwolnieniu lekarskim.