Gdy miał 14 lat, został porażony przez prąd. W wypadku stracił lewe podudzie i prawe przedramię. Mimo to nie poddał się i został najmłodszym w historii zdobywcą obu biegunów. Wczoraj Jan Mela odwiedził pilski UAM.
- Niektóre rzeczy, takie jak wyprawy, dalekie podróże, czy jakieś ekstremalne przeżycia, są w gruncie rzeczy pretekstem do tego, co jest naprawdę ważne – spotkań z drugim człowiekiem. Miałem taki czas, kiedy po wypadku bardzo się siebie wstydziłem, wstydziłem się swojej odmienności i niepełnosprawności. Ale potem, spotykając ludzi, którzy pomimo niepełnosprawności fantastycznie sobie radzą w życiu, uświadomiłem sobie, że to jest w dużej mierze wybór. Czy ja faktycznie chcę być niepełnosprawnym, który leży plackiem i nic nie robi, czy kimś kto ma stopień niepełnosprawności, ale generalnie żyję na maksa - zapewnia Jan Mela, podróżnik.
I to właśnie o życiu na maksa, mimo przeciwności losu, mówił na spotkaniu Jan Mela. Dużą część spotkania poświęcił także na swój wypadek. W 2002 roku podczas burzy, schował się w niezabezpieczonej stacji transformatorowej i to właśnie tam doszło do wypadku, który zaważył na jego życiu. Już dwa lata później, w wieku zaledwie 16 lat, wraz z polarnikiem Markiem Kamińskim zdobył oba bieguny w ciągu jednego roku. Jan Mela spotkał się ze słuchaczami w ramach festiwalu WodoWskazy 2018, który organizuje Nadnotecki Instytut UAM w Pile.