Sześć osób ze zorganizowanej grupy przestępczej usłyszało zarzuty w związku z przestępstwami związanymi z nielegalnym transportowaniem i składowaniem śmieci na terenie całego kraju. Jedno z miejsc do których zwieziono od połowy stycznia blisko 10 tysięcy ton odpadów znajduje się w Sarbii, niedaleko Czarnkowa.
Już wiadomo, że składowisko, na które zwieziono tysiące ton śmieci w Sarbii, to jedno z miejsc działania zorganizowanej grupy przestępczej. Prokurator rejonowy z Trzcianki, który w marcu tego roku zamknął miejsce składowania odpadów przekazał dokumentację do Prokuratury Okręgowej w Tarnowie, która prowadzi ogólnopolskie śledztwo w związku nielegalnym transportowaniem i składowaniem odpadów.
Grupa ta miała na celu popełnianie przestępstw polegających na transportowaniu i składowaniu wbrew przepisom odpadów w taki sposób, że zagrażało to zdrowiu wielu osób. Do chwili obecnej zarzuty w śledztwie prowadzonym w prokuraturze tarnowskiej przedstawiono sześciu osobom - powiedział prokurator, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnowie Mieczysław Sienicki.
Śledztwo prowadzone jest przy udziale Centralnego Biura Śledczego Policji. Prokurator okręgowy w Tarnowie nie wyklucza dalszych zatrzymań, gdyż sprawa jest rozwojowa i zawiera wiele wątków. Jednym z nich jest fakt, że część odpadów jakie znajdują się na zamkniętych przez prokuratury w całym kraju składowiskach są zwiezione z zagranicy.
W związku z tym, że tutaj zachodzi bardzo wysokie prawdopodobieństwo nielegalnego przemieszczania transgranicznego odpadów skierowaliśmy sprawę do Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, który w chwili obecnej podjął już działania w stosunku do strony niemieckiej - wyjaśnia kierownik pilskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska Marek Duraj.
Ma to na celu zobligowanie strony niemieckiej do zabrania z Polski nielegalnych odpadów przywiezionych z zagranicy i ich utylizację. Kontrola RIOŚ w Pile ustaliła, że miejsce składowania odpadów w Sarbii nie spełnia wszystkich wymogów zezwolenia wydanego przez starostę czarnkowsko-trzcianeckiego. A bezpośrednie skutki tych zaniedbań są już dosłownie odczuwalne.
Ciągle tutaj śmierdzi, much jest pełno. Za chwilę mogą się pojawić szczury, podejrzewam, że na pewno, bo idealne warunki będą tam dla rozmnażania się tych szczurów - opisuje mieszkaniec Sarbii Roman Maćkowiak.
Mieszkańcy nie obawiają się już tylko o wodę czy glebę w swoim otoczeniu. W ostatnich dniach przy silnym nasłonecznieniu zbadano, że w środku balotów z odpadami temperatura może dochodzić nawet do 80 stopni Celsjusza. A do dziś teren nie został także zabezpieczony.
Tu dookoła tam z tamtej strony nie ma opłotowania. Przyjeżdżają ludzie, robią sobie zdjęcia traktują to jako atrakcję turystyczną. Nie wiem co się stanie. A jeżeli nastąpi samozapłon? Co wtedy? A jeżeli ktoś podpali? Co wtedy? - martwi się mieszkanka Sarbii.
Mieszkańcy z niecierpliwością czekają aż tony śmieci z ich wsi znikną na zawsze i zadają sobie pytanie: Czy musiało do tego dojść? Siódmego maja tego roku starosta czarnkowsko-trzcianecki wydał decyzję na mocy, której zostało cofnięte bez odszkodowania zezwolenie na zbieranie odpadów w Sarbii - tłumaczy Piotr Urbaniak, rzecznik prasowy starostwa powiatowego w Czarnkowie.
Czy to oznacza koniec śmieciowego kataklizmu we wsi? Okazuje się, że jeśli poznański przedsiębiorca nie podejmie się usunięcia odpadów to teren oczyścić będzie musiała gmina i powiat, a koszty tych czynności spadną na właściciela terenu, na którym powstało składowisko. Obecnie na biurko starosty trafiły już trzy kolejne wnioski o pozwolenie na działalność związaną z odpadami. Władze powiatu nie podjęły jeszcze decyzji.