Choć od zakończenia rozgrywek Ligi Siatkówki Kobiet minęło prawie dwa miesiące to w Enea PTPS Piła nie ma spokoju. Z klubu docierają niepokojące informacje o odejściu trenera i kilku zawodniczek. Czy to oznacza kolejną rewolucję w ekipie z Grodu Staszica?
Nie jest tajemnicą, że Enea PTPS Piła w ostatnich latach boryka się z kłopotami finansowymi. Ekipa z Grodu Staszica co roku walczy o punkty na boisku, ale walczy również na innych płaszczyznach. Sytuacja materialna klubu nadal nie jest idealna. Z drużyny odchodzi między innymi Karolina Różycka, Anita Kwiatkowska czy trener Jacek Pasiński.
– Nie dogadaliśmy się finansowo na temat spłaty zobowiązań i odnośnie przyszłego roku. Wszyscy wiedzą dlaczego, tajemnicą poliszynela jest, że wszyscy wiedzą, a nikt nie chce mówić. Są obietnice ze strony zarządu, że będą spłaty, mam nadzieję, że większość zawodniczek zostanie - tłumaczy Jacek Pasiński, były trener Enea PTPS Piła.
Czy tak się jednak stanie? Wątpią w to kibice pilskiego klubu. Dochodzą do nich informacje o zadłużeniu względem wszystkich zawodniczek, a zmiana na stanowisku trenera mocni ich zaniepokoiła. Zdaniem miłośników siatkówki znalezienie godnego zastępcy dla trenera Jacka Pasińskiego będzie niezwykle trudne.
- Któryś trener dostanie ofertę, czy może tutaj przyjść, to się zapyta Pasińskiego, to on powie, ej stary przecież w tym klubie nie płacą... - mówi jeden z kibiców.
Martwi to kibiców tym bardziej, że inne kluby przed startem rozgrywek zbroją się i słuchać o kolejnych ruchach transferowych, a z Piły docierają tylko niepokojące informacje.
- Przed sezonem nikt nie przypuszczał, że zajmiemy piątek miejsce w tabeli, że będziemy walczyć w Final Four Pucharu Polski, gdzie dziewczyny widać było, że się starają, była gdzieś ta chemia między dziewczynami a trenerem i tak naprawdę szkoda, że gdzieś to się może rozlecieć i wszystko budowane będzie od nowa - tłumaczy Arkadiusz Chara, kibic Enea PTPS Piła.
Niejednokrotnie dochodziły sygnały, że zawodniczki muszą domagać się swoich pieniędzy. Niektóre mówią nawet o dwuletnich zaległościach. Osoba blisko związana z klubem, prosząca o zachowanie anonimowości nie zostawia na prezesie suchej nitki.
- Wiem o tym, że gość jest cham, prostak, najnormalniej na świecie - mówi kategorycznie.
Co na te zarzuty sam prezes? Radosław Ciemięga nie jest chętny do rozmowy o pieniądzach. Wbija jednak szpilkę w kierunku Urzędu Miasta, które w jego ocenie nie docenia sukcesów i potencjału jaki drzemie w klubie.
- U nas jakby miasto trochę więcej dało pieniędzy, chciało się bardziej zaangażować... - mówi Radosław Ciemięga, prezes Enea PTPS Piła.
To zdaniem Radosława Ciemięgi klub walczyłby o medale i doskonale promował miasto. Jak zaznacza prezes na palcach jednej ręki można wymienić kluby, które nie mają problemów finansowych. A co z przyszłym sezonem. Drużynę czeka ewolucja czy może jednak rewolucja?
- Właściwie w ostatnich dniach przystąpiliśmy do rozmów z zawodniczkami. Te zmiany pewnie będą trochę większe niż kosmetyczne, ale na ten moment trudno mi cokolwiek powiedzieć, bo prace rozpoczęliśmy dwa, czy trzy dni temu - mówi Radosław Ciemięga, prezes Enea PTPS Piła.
Czyli tak naprawdę nie wiadomo nic. Klub jest bez trenera, z drużyny odchodzą kolejne zawodniczki, a o wzmocnieniach cisza. Ma to się zmienić pod koniec następnego tygodnia, kiedy to zarząd planuje podpisać pierwsze kontrakty.