Zanieczyszczona i śmierdząca woda? Mieszkańcy Stajkowa w gminie Lubasz obawiają się o swoje zdrowie. Od kilku tygodni z rzeki Gulczanki płynącej przez wieś wydobywa się nieprzyjemny zapach ścieków. Zaniepokojeni obawiają się skażenia wody bakteriami e-coli.
Niespełna rok temu w kilku wsiach gminy Lubasz przez niedoinformowanie mieszkańców spożywano skażoną wodę. Awaria stacji uzdatniania spowodowała, że w kranówce pojawiły się niebezpieczne bakterie coli. Od pewnego czasu, mieszkańcy Stajkowa wyczuwają, że woda w rzece brzydko pachnie i ponownie obawiają się skażenia.
Zaniepokojeni stanem wody w rzece mieszkańcy, o tym fakcie zawiadomili czarnkowski sanepid. Ten jednak zapewnia, że...
- Prowadzimy nadzór nad wodą przeznaczoną do spożycia przez ludzi, ostatnie badania wody z wodociągu w Stajkowie z tamtejszych studni były prowadzone na końcu maja. Na tamtą chwilę te wyniki są dobre, nie ma przekroczeń bakteriologicznych - zapewnia Beata Kościelska, powiatowy inspektor sanitarny w Czarnkowie.
Sprawa jednak została skierowana do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, aby sprawdzić czy zanieczyszczenia nie powstają na skutek umyślnego wylewania nieczystości do rzeki.
- Od półtorej tygodnia nasza oczyszczalnia, ta stara już nie funkcjonuje. Ścieki są wypompowywane z tej oczyszczalni ścieków i przewożone do innych oczyszczalni. Ta nasza oczyszczalnia ścieków w ogóle już nie wypuszcza oczyszczonych ścieków, czyli po prostu oczyszczonej wody po ściekach do Gulczanki - tłumaczy Marcin Filioda, wójt gminy Lubasz.
Dlatego zdaniem wójta stara oczyszczalnia ścieków nie ma już wpływu na jakość wody płynącej w rzece.
Kończy się także inwestycja budowy nowej oczyszczali, która ma zapobiec sytuacji jaka wystąpiła rok temu. Dlaczego jednak woda jest zanieczyszczona? Istnieje prawdopodobieństwo, że prywatna osoba wylewa do Gulczanki swoje ścieki. To będzie sprawdzać inspektor pilskiego WIOŚ.