Od kilku lat na jeziorze Płotki obowiązuje zakaz łowienia z pomostów i plaży przy ośrodku wypoczynkowym. Miał to być kompromis między wędkarzami, a plażowiczami. Dziś te ustalenia zaczynają być łamane, a Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji powiększył teren objęty zakazem wędkowania.
Zakaz obejmuje jedynie teren ośrodka wypoczynkowego, czyli zaledwie jedną szóstą powierzchni jeziora. Poza obszarem administrowanym przez Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji łowić można, bo akwen jest dzierżawiony przez Polski Związek Wędkarski.
– Nie mamy nigdzie w naszym okręgu takich problemów jak z jeziorem Płotki. Nie wiem skąd się to bierze, ale myślę, że z zwykłej złośliwości - mówi Czesław Pachowicz, prezes nadnoteckiego okręgu PZW w Pile.
Ta złośliwość zdaniem wędkarzy to pas ochronny, który jakiś czas temu zrobili pracownicy Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. To po raz kolejny ogranicza powierzchnię z której można łowić ryby.
– Ponosimy koszty zarybiania, ponosimy koszty czynszu dzierżawnego, ponosimy koszty podatku i wobec tego, jeżeli kolejny raz się zamierza ograniczyć powierzchnię to powstał protest. I chodzi tylko o to, żeby nie ograniczać dostępu do tej wody dla członków PZW - dodaje Czesław Pachowicz.
Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji takie działanie tłumaczy kwestiami bezpieczeństwa. Jest wiele osób, które korzystają z plaży i pomostów, a pozostawiony przez wędkarzy sprzęt może spowodować spore zagrożenie dla plażowiczów, ale także płetwonurków.
– Znajdujemy właśnie jakieś haczyki, nie haczyki, nieraz tak zwane pumy, które się mocuje haczyk z żyłką i to jest na węgorza lub szczupaka i to zostawiają na jakimś korku w wodzie. My to ściągamy, albo od razu likwidujemy - tłumaczy Janusz Kowalski, ratownik wodny WOPR w Pile.
Tak, by nie doszło do bezpośredniego zagrożenia utraty zdrowia. Część wędkarzy do ograniczeń się jednak nie stosuje i wnioskuje o usunięcie pasa ochronnego, a także o rekompensatę poprzez finansowe wsparcie zarybiania jeziora Płotki.
– Wędkarze się rozzuchwalili i wpływają wręcz w teren kąpieliska, albo łowią koło kąpieliska. Naszym zdaniem jest to co najmniej nie fair dla tych, którzy wypoczywają na Płotkach - przekonuje Dariusz Kubicki, dyrektor MOSiR w Pile.
Sytuacja wydaje się więc patowa. Z jednej stronie MOSiR ma na uwadze bezpieczeństwo wypoczywających nad jeziorem Płotki, z drugiej zaś strony Polski Związek Wędkarski dba o interesy wędkarzy. Czy adwersarze znajdą kompromis? To pytanie na razie pozostaje bez odpowiedzi.