W ostatnich dniach jest bardzo gorąco wokół Euro Finannce Polonii Piła. Dotychczasowy zarząd w ciągu parunastu dni ma podać się do dymisji. Działacze, którzy wchodzą do klubu na ich miejsce mają poparcie sponsorów, miasta i zawodników. Czy dzięki temu żużel w Pile zostanie uratowany?
Co dalej z pilską Polonią? To pytanie od kliku dni zadają sobie sympatycy czarnego sportu nie tylko w mieście nad Gwdą, ale także w całej Polsce. Wieści, które napływają z klubu nie napawają optymizmem. Mówi się, że zadłużenie Polonii to ponad milion złotych, z czego ponad połowa zobowiązań to kontrakty zawodników.
– Wszystko się okaże ile jeszcze tych trupów tak naprawdę będzie z tej szafy wypadać i tak naprawdę do końca my też nie wiemy jakie jest rzeczywiste zadłużenie klubu. Na pewno jest to gdzieś około miliona złotych, ale ile jeszcze wyjdzie to trudno powiedzieć dlatego, że audyt dopiero będzie robiony - mówi Paweł Szałapski, kierownik drużyny Euro Finannce Polonii Piła.
Dziś już wiemy, że klub zalega także z fakturami wobec producenta bandy pneumatycznej, czy podestów pod telewizję, która transmituje mecze z Piły. Każdy rachunek to kwota prawie 40 tysięcy złotych. Do tego dochodzi zadłużenie względem ZUS-u, Urzędu Skarbowego i innych instytucji.
– Szczerze mówią jestem w szoku, bo o tym, że w klubie nie dzieje się dobrze wiedzieliśmy już od jakiegoś czasu, ale chyba skala tego jest przerażająca. Chyba wszyscy w Pile jesteśmy w szoku, też boli mnie to, że byliśmy okłamywani przez ostatnie miesiące, może nawet i lata. Przecież zimą, gdy pojawiały się doniesienia o tych problemach finansowych to klub to dementował - dziwi się Jakub Sierakowski, dziennikarz Tygodnika Żużlowego.
Kibice nie bez powodu zadają sobie pytanie, co w takim razie wpłynęło na tak ciężką sytuację finansową pilskiej Polonii. Czy mogło to być spowodowane wycofanie się jednego ze sponsorów?
– To, że się dzieje źle w Polonii wypłynęło w tej chwili, ale tak naprawdę działo się źle już od dłuższego czasu. Myślę, że to może być dwa-trzy lata wstecz kiedy to wszystko się rozpoczęło. Niestety obawiam się, że to mogło się tak naprawdę zacząć w momencie kiedy Polonia weszła do I Ligi, czyli ten 2016 rok - wyjaśnia Marcin Grabski, komentator sportowy, prowadzący program Pod Taśmą.
Część środowiska żużlowego w Pile już wydało wyrok. W ich ocenie winni są Tomasz Soter i Tomasz Żentkowski, czyli odpowiednio prezes i wiceprezes klubu. Temu drugiemu kilka dni temu pilska prokuratura postawiła zarzut podrobienia faktur i posłużenia się nimi.
– Doszło do popełnienia niezgodnych z prawem czynów. Mój klienty wyjaśnił okoliczności tych czynów, podał motywy działania, a motyw działania jest jeden. Wydawało się, że uda się sytuację uratować, że uda się pozyskać obiecane środki finansowe od sponsorów i że one spowodują możliwość zwrócenia tej dotacji niewłaściwie przekazanej - tłumaczy Krzysztof Wyrwa, adwokat, obrońca Tomasz Żentkowskiego.
A chodzi o dotację jaką Urząd Miasta w Pile przekazał w 2017 roku. Klub by ją właściwie rozliczyć przedstawił niewiadomego pochodzenia faktury o wartości około 160 tysięcy złotych. Czy w całej tej sytuacji jest światełko w tunelu?
– Bardzo dużo zależy od tego czy znajdą się osoby, które powszechnie zostaną zaakceptowane i przez zawodników i przez nas sponsorów, by poprowadzić w najbliższych miesiącach klub taką jednak trudną drogą - zapewnia Piotr Głowski, prezydent Piły.
O byt żużla w Pile walczy grupa osób z Tomaszem Gapińskim, Pawłem Szałapskim i Ireneuszem Ślebiodą na czele. To właśnie na trójka jest najbardziej zaangażowana w to, aby Piła nie zniknęła z żużlowej mapy Polski. W piątek miało się odbyć nadzwyczajne walne zebranie członków, które miało dać odpowiedź na wiele pytań. Do spotkania jednak nie dojdzie. Powód? Zostało ono zwołane nieprawnie.
– Nie byli wszyscy członkowie prawidłowo powiadomieni. Następna sprawa to został zwołany tylko przeze mnie jedno osobowo, bo korzystałem ze statutu roboczego, nie mając dostępu do statutu tego, który obowiązuje w tej chwili, bo to wszystko jest zabezpieczone na policji. Przesunięte jest na 23 sierpnia już uchwałą zarządu - informuje Grzegorz Małuch, przewodniczący Komisji Rewizyjne Euro Finannce Polonii Piła.
To zła wiadomość dla sympatyków Polonii. Dopóki nie zostaną wybrane nowe władze miasto nie przekaże obiecanej dotacji w wysokości 300 tysięcy złotych, a klubowa kasa świeci pustkami. Żużlowcy liczą również na wsparcie kibiców. Ci swoją solidarność mogą okazać już w najbliższą niedzielę, kiedy to Euro Finannce Polonia Piła zmierzy się z Car Gwarant Startem Gniezno. Początek spotkania o godzinie 16.00.