Polscy strażacy wrócili ze Szwecji. W ciągu dwóch tygodni walki z szalejącymi tam pożarami, mundurowym udało się opanować żywioł. W akcji brali udział także strażacy z naszego regionu, którzy w poniedziałek wrócili do pilskiej jednostki. Pożary w Szwecji były spowodowane panującymi tam od dłuższego czasu upałami.
Szwecja od ponad dwóch miesięcy walczy z największymi pożarami w historii. Gdy żywioł zaczął wymykać się spod kontroli o pomoc zostały poproszone państwa członkowskie UE. Na apel odpowiedziała też Polska, wysyłając za Bałtyk 140 strażaków i 44 wozy bojowe. Na miejscu strażakom z Polski zgotowano ciepłe przyjęcie...
- Czegoś takiego nie widziałem nigdy w życiu, tłumy ludzi... - mówią strażacy.
Ludzi, którzy witali na ulicach polskich strażaków jak bohaterów. Ratownicy z Piły trafili do centralnej części Szwecji. Obozowisko rozbili w miejscowości Sveg i wyruszyli do akcji. Rozmiaru tej katastrofy nie zapomną nigdy...
- Wizualnie jest to nie do opisania, gdyż jadąc powiedzmy z Piły w stronę Jeziorek w kierunku Bydgoszczy to cały ten las jest spalony. Taki widok drzew, które są popalone całkowicie - opowiada mł.kpt. Przemysław Olszewski, dowódca załogi w Szwecji.
Walczyć z żywiołem pomagali też m.in. Litwini, Duńczycy, Francuzi, czy Włosi. Ci ostatni udostępnili gaśnicze samoloty. Jednak polska pomoc była największa. Z naszego regionu do akcji włączono także strażaków z powiatu chodzieskiego oraz czarnkowsko-trzcianeckiego. Ich największym sukcesem jest obronienie przed ogniem miejscowości Karbole, któremu groziło doszczętnie spalenie. Wcześniej ewakuowano z niego mieszkańców i turystów. Finalnie Polacy obronili miejscowość przed żywiołem. To była trudna akcja.
- Miejscami pożar palił się pod powierzchnią ziemi. W związku z tym nie było go widać, nie było go czuć i musieliśmy go szukać podobno pod ziemią około 30-40 cm, palił się torf - tłumaczy mł. ogn. Mateusz Kentzer, uczestnik misji w Szwecji.
Akcja zakończyła się jednak sukcesem. Strażacy wrócili do pilskiej jednostki przedwczoraj. Czeka ich teraz 3-dniowy urlop na odpoczynek. Potem mundurowi wrócą do służby w regionie, bogatsi o nowe doświadczenia.
- Mają dużo uwag, spostrzeżeń wobec samej akcji gaśniczej na innym terenie, w innym zorganizowanym obszarze leśnym. To są zupełnie inne warunki niż w Polsce, a na terenie powiatu pilskiego mamy przecież sporo obszarów leśnych, ale tego nie można porównać do terenu kraju Szwecji - wyjaśnia bryg. Rafał Mrowiński, komendant PSP w Pile.
Na podsumowanie działań w Szwecji przyjdzie czas. Jedno jest pewne. Także pilscy strażacy zostaną zapamiętani w Szwecji jako bohaterowie.