8-letnia Kornelia Włodarczyk z Grabówna potrzebuje pomocy. Dziewczynka urodziła się z wodogłowiem. Ma także ograniczoną sprawność ruchową. Szansą na większą samodzielność jest kosztowna rehabilitacja, a na tę rodziny po prostu nie stać. O pomoc więc proszą wszystkich ludzi dobrej woli.
Życie małej Kornelii od samych narodzin nie jest usłane różami. Dziecku często towarzyszy ból. Dziewczynka urodziła się z wodogłowiem. Później powstał niedowład nóg oraz płasko-koślawe stopy. Pierwsze dziesięć miesięcy życia Kornelia spędziła w szpitalu.
- Po prostu nie miała szans przeżycia, ale się udało, jest dzielną dziewczynką i silną, ma chęć życia i mamy nadzieje, że kiedyś stanie na własne nogi i będzie w miarę samodzielna - opowiada Justyna Włodarczyk, mama Kornelii.
Mimo cierpienia Kornelia jest radosnym i przyjaznym dzieckiem. Jej rodzicie robią wszystko co mogą, aby ich córeczka stanęła na nogi o własnych siłach. Ich upór, wbrew prognozom lekarzy, daje już pierwsze efekty.
- To co nam lekarze powiedzieli, że będzie dzieckiem nie chodzącym, nie siedzącym, nie będzie mówiła, gaworzyła, siedziała mówiła, po prostu miała leżeć. A patrząc na nią widzimy, że tak nie jest, że gdzieś tam wiara czyni cuda no i rehabilitacja - dodaje mama Kornelii.
Dziewczynka była poddana kosztownej i skomplikowanej operacji. Dzięki ludziom dobrej woli, rodzicom udało się uzbierać 10 tys. zł na operację stóp dziewczynki. Dzięki niej, po siedmiu latach raczkowania dziewczynka może stawiać pierwsze kroki. Dodatkowo jeździ także na specjalnym rowerku do rehabilitacji. W walce o normalność to jednak za mało.
- Kornelia jest jednym z tych dzieci, które muszą być rehabilitowane właściwie w sposób permanentny, szczególnie teraz kiedy jest po operacji. To jest bardzo ważny moment w jej rozwoju w jej życiu, w jej procesie usprawniania - tłumaczy Jacek Mejster, fizjoterapeuta.
A ten jest żmudny i wymaga systematyczności. Na razie rodzice starają się jeździć na zajęcia raz w tygodniu. Jednak aby stan dziewczynki się poprawił potrzeba minimum dwóch spotkań w tygodniu. A na tę rodziców po prostu nie stać. Samo leczenie, wizyty u lekarzy i dojazdy pochłaniają dużą część domowego budżetu. A dziewczynka ma szanse na normalne życie. Wiele daje jej kontakt z rówieśnikami.
- Daje jej najwięcej, bo pobyt w domu jest bardzo fajny pośród kochających ludzi najbliższych, ale pobyt z dziećmi jest najważniejszy i ona uczy się z nimi być i z nią tak samo, a przy tym jest bardzo przyjazna i wszyscy ja kochają - mówi Teresa Krawiec, wychowawca Kornelii w przedszkolu.
A także trzymają kciuki w nierównej walce o jej zdrowie. Dziewczynka jest podopieczną fundacji Słoneczko.
Dodatkowo Fundacja Spełniamy Marzenia utworzyła dla Kornelii zbiórkę na portalu Pomagam.pl. Uzbierano tam już ponad 600 zł. To jednak nadal kropla w morzu potrzeb.