W piątek w Sądzie Okregowym w Pile odbyła się pierwsza rozprawa w trybie wyborczym. W sali rozpraw spotkało się dwóch kandydatów na prezydenta Piły: poseł PiS, Marcin Porzucek i ubiegający się o reelekcję Piotr Głowski. Sąd nie zezwolił na rejestrowanie obrazu na sali. Postanowienie w tej sprawie sąd ogłosi w poniedziałek rano.
Poszło o post na facebookowym profilu prezydenta Piły. Piotr Głowski napisał, że Marcin Porzucek jest jedynym posłem, który nie trafił do jego biura w trakcie jego kadencji.
- Literalnie rzecz ujmując jest to nieprawda, ponieważ żaden z posłów Prawa i Sprawiedliwości, czyli pani poseł Marta Kubiak oraz ja, nie trafiliśmy, używając określenia pana Piotra Głowskiego, do jego biura - mówi Marcin Porzucek, poseł PiS i kandydat na prezydenta Piły.
I w związku z tą nieścisłością poseł Porzucek zdecydował się na wniesienie do sądu sprawy w trybie wyborczym. A jak w dniu rozprawy bronił się prezydent Piły?
- To, co napisałem, jest prawdziwe, zresztą pan Porzucek sam to potwierdził w swoim wniosku, że nigdy u mnie nie był - wyjaśnia Piotr Głowski, ubiegający się o reelekcję prezydent Piły.
Nie był, bo jak twierdzi poseł Prawa i Sprawiedliwości, nie otrzymał zaproszenia. A zaproszenia nie było, bo prezydent Piły tłumaczy, że takowych nie wysyła i do tej pory to parlamentarzyści starali się o spotkanie z nim, jeśli chcieli rozmawiać o sprawach dotyczących miasta.