Tysiąc zł grzywny, a w skrajnych przypadkach nawet pięć tysięcy i... więzienie. Kilka dni temu weszły w życie zaostrzone kary za prowadzenie psów bez smyczy i kagańca. Ustawodawca tłumaczy to zwiększoną liczbą pogryzień przez psy.
Do tej pory właściciele psów, którzy wyszli z czworonogami na spacer bez smyczy i kagańca, mogli dostać mandat w wysokości maksymalnie 250 złotych. Teraz gdy sprawa trafi do sądu, to będą musieli sięgnąć do kieszeni znacznie głębiej.
W niektórych miastach od dłuższego czasu nie karano za brak smyczy i kagańca.
- Takiego zjawiska nie ma, bardzo rzadko. W ostatnich latach takiego mandatu nie było. Mieliśmy kilka przypadków, ale to kundelki wybiegły - tłumaczy Henryk Zborowski, komendant Straży Miejskiej w Czarnkowie.
Mieszane uczucia dotyczące nowych, zaostrzonych przepisów mają organizacje zajmujące się ochroną zwierząt. Apelują przede wszystkim o edukację oraz rozwagę przy ewentualnym karaniu właścicieli.
- Często starsze osoby, renciści, nie są w stanie małego pieska utrzymać tak, jakby chcieli. A piesek jest już bardzo stary, idzie przy nodze swojej pani. Jeżeli ona w tym momencie otrzyma 5 tysięcy mandatu, to będzie to raczej nieporozumienie. Natomiast jeżeli dojdzie do sytuacji, w której pies stwarza realne zagrożenie, to wtedy kara będzie jak najbardziej słuszna - mówi Bogna Oleszak, prezes TOZ-u w Pile.
Oprócz nowych przepisów w Kodeksie Wykroczeń, właścicieli czworonogów obowiązuje także prawo miejscowe ustalane przez władze miasta. I tak, chociażby w Pile i Złotowie, prowadzenie psa na smyczy jest obowiązkowe.
