Nowy dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Pile odwołuje kolejnych współpracowników. Ze stanowiskiem pożegnali się między innymi nadleśniczowie z Kaczor, Wronek czy Wałcza.
W października 2018 roku dyrektorem RDLP w Pile został Damian Szcześniak. Zastąpił on na stanowisku Ryszarda Standio. Po trzech miesiącach od objęcia funkcji dokonuje zmian kadrowych. Z funkcją musiał się pożegnać chociażby Tomasz Partyka, który w Lasach Państwowych pracuje od 32 lat, w tym od 15 jako nadleśniczy w Wałczu.
– Nadleśnictwo w ostatnich trzech miesiącach było objęte kontrolą okresową i 28 grudnia podpisałem protokół z tej kontroli z oceną bardzo dobrą. Notabene poprzednia kontrola, która się zakończyła w roku 2010 też się zakończyła oceną bardzo dobrą. Także ja nie znajduję żadnych powodów - mówi Tomasz Partyka, były nadleśniczy Nadleśnictwa Wałcz.
Przyczyn odwołania z funkcji nie podaje też kierownictwo Regionalnej dyrekcji. Nadleśniczy nie musi też świadczyć pracy.
– Pan nadleśniczy nie został zwolniony z Lasów Państwowych, nie stracił pracy, a został odwołany ze stanowiska i nadal jest pracownikiem Lasów Państwowych. Według ustawy o lasach regionalny dyrektor Lasów Państwowych może powoływać i odwoływać pracowników bez podania przyczyny - tłumaczy Dominika Nadolna, rzecznik prasowy RDLP w Pile.
Następcą Tomasza Partyki został Marian Kuś. W ostatnich wyborach samorządowych bezskutecznie ubiegał się o mandat radnego miejskiego w Wałczu. Startował z komitetu Prawa i Sprawiedliwości.
Ze stanowiskiem jak na razie musieli się także pożegnać między innymi Zbigniew Gzyl z Nadleśnictwa Wronki, czy Jacek Zwierzyński z Nadleśnictwa Kaczory.