Rolnicy zablokowali DK 11 w okolicy Budzynia. W ten sposób chcieli zamanifestować swoje niezadowolenie polityką rządu dotyczącą sytuacji w rolnictwie. Jednym z ich głównych postulatów jest podjęcie działań na rzecz większej kontroli importowanych do kraju produktów oraz jego zredukowania.
- My nie chcemy, żeby nam przywozili ziemniaki, jabłka, cebulę, ponieważ my to wszystko sami potrafimy wyprodukować. Ja jako rolnik chcę wyprodukować to dla polskich konsumentów, tak samo podejrzewam, że polscy konsumenci chcą jeść zdrowe, polskie, niepryskane i nieprzewożone 2 tysiące kilometrów - mówi Patrycja Stępniak, współorganizatorka protestu.
Rolnicy zdecydowali się na blokadę dróg, aby usłyszeli ich politycy. Dialog na linii protestujący - politycy jest według tych pierwszych niewystarczający. Wiele prób dotarcia do ministra rolnictwa zakończyło się fiaskiem. 6 lutego protestujący organizują podobny do dzisiejszego strajk na ulicach stolicy.
opr. Mateusz Manthai