Pani Katarzyna Binkowska z Piły ma niecodzienne hobby... Kobieta od lat zbiera śmieci zalegające na terenie miasta, wyręczając tym samy służby porządkowe. Jak sama twierdzi odpady, które własnoręcznie zebrała może liczyć w setkach kilogramów.
Sąsiedzi mówią o niej: kobieta, która żadnej pracy się nie boi. Szczególnie gdy chodzi o pomaganie
innym. Pani Katarzyna 14 lat mieszkała w Niemczech. Od kilku mieszka na Zielonej Dolinie. Jej przeprowadzka wywołała niemałą sensację.
- W pewnym momencie podjechał złoty mercedes, za kierownicą jakiś potężny men a z samochodu wysiadła sobie taka drobniutka kobitka, filigranowa, umalowana, elegancka i to była pani Kasia - opowiada Jolanta Pędziwiatr, mieszkanka Zielonej Doliny, sąsiadka Katarzyny Binkowskiej.
Którą zaskoczyła ilość walających się po okolicy śmieci i panujący tu nieporządek. Ta elegancka kobieta zakasała więc rękawy i wyruszyła w teren.
- Chodzimy dzień w dzień wpół do siódmej, koleżanki z kijkami a ja z workiem i zbieram - mówi Katarzyna Binkowska.
I tak od 4 lat. Kobieta zabiera ze sobą na spacer kilka worków, aby od razu segregować śmieci. A tych jest tyle, że w godzinę jest je w stanie zapełnić. Czasem kobieta jednego dnia zbiera nawet ponad setkę plastikowych i szklanych butelek oraz kilogramy papieru i innych odpadów.
- Po prostu lubię porządek, ja to robię dla nas, dla was młodych, dla waszych dzieci bo to wszystko idzie do ziemi. Papierosy rozkładają się 20-parę lat a plastiki jeszcze więcej. Gdybym ja tego nie robiła to byście tu nie weszli dzisiaj - dodaje Katarzyna Binkowska.
Dzięki jej mozolnym staraniom ze śmieci jest oczyszczana nie tylko Zielona Dolina ale także inne części miasta. Niestety to syzyfowa praca. Odpadów wcale nie ubywa. Choć jak mówi kobieta nieraz bolą ją ręce i plecy to ze swojego zajęcia nie zrezygnuje - czym wzbudza podziw u swoich sąsiadów.
- Cieszymy się, że spotyka koleżankę takie uznanie bo naprawdę zasługuje na takie uznanie. Ja się czasem z niej śmiałam, mówię Kasiu w Urzędzie Miasta będzie twój portret jako zasłużony mieszkaniec Miasta Piły - śmieje się Halina Szymańska, sąsiadka Katarzyny Binkowskiej.
Choć tu od razu Katarzyna Binkowska zaznacza, że nie oczyszcza miasta ze śmieci ani dla chwały ani dla pieniędzy. Po prostu nie może patrzeć jak niszczymy naszą planetę.
- Pani Kasia to jest ewenement - przyznaje Piotr Ziółkowski z Zarządu Dróg i Zieleni w Pile.
Pilanka aby realizować swoją pasję potrzebuje worków i rękawiczek. Te dostaje nieraz od Straży Miejskiej czy Zarządu Dróg i Zieleni...
- Pokazuje, że mieszkańcy chcąc dbać o otoczenie w naszym mieście mogą angażować się w tym osobiście. Jest to też taki walor edukacyjny, uświadamiający, że nie jest to łatwe, ale zarazem też bardzo potrzebne - tłumaczy Piotr Ziółkowski.
Tak jak dalsza pomoc. Tę w postaci kolejnych worków i rękawiczek zaoferowało już PRGOK. Potrzebne są także ręce do pracy, bo jak mówi Katarzyna Binkowska ona jest jedna, ale gdyby inni choć trochę zadbali o swoje otoczenie to Piła byłaby zupełnie czystym miastem.