Jest odpowiedź na apel w sprawie pilskiego Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Do prezydenta miasta został wystosowany list, w którym domagano się zwiększonej obserwacji i w razie konieczności rozwiązania marszu.
Przypomnijmy, że lewicowe stowarzyszenia i partie z Piły, m.in: Parta Zieloni, Ogólnopolski Strajk Kobiet i Komitet Obrony Demokracji, zwróciły się do władz miasta z apelem o zwiększoną obserwację i w razie konieczności rozwiązanie Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych, który ma się odbyć w sobotę 2 marca.
"Jako mieszkańcy miasta nie chcemy być uczestnikami ani świadkami kolejnego pochodu pogardy i seansów nienawiści wobec innych pilan z powodu ich światopoglądu, wyznania, narodowości czy przynależności politycznej, a także publicznego nawoływania do stosowania przemocy oraz publicznego pochwalania stosowania przemocy" - napisano w apelu. Osoby, które podpisały się pod listem, przekonywały, że marsz jest przygotowany przez skrajnie nacjonalistyczne środowisko, a podczas demonstracji pojawiają się nielegalne środki pirotechniczne.
W czwartek Urząd Miasta ustosunkował się do apelu. W odpowiedzi czytamy m.in., że "do momentu w którym nie narusza się praw i wolności innych osób każdy ma prawo do organizowania zgromadzeń i wygłaszania własnych poglądów bez względu na to, czy się z nimi zgadzamy, czy też nie". Urząd Miasta dodał również, że organizatorzy wydarzenia uzyskali wszelkie potrzebne zgody oraz zostali pouczeni o obowiązku przeprowadzenia zgromadzenia zgodnie z przyjętymi zasadami bez naruszania praw i wolności innych osób. Nie wolno im również stosować środków pirotechnicznych i zakrywać twarzy.
Czy organizatorzy marszu dostosują się do pouczeń Urzędu Miasta? Przekonamy się już w sobotę. W zabezpieczeniu wydarzenia będzie uczestniczyć policja, a w przypadku naruszenia prawa, podjęte zostaną stosowne decyzje, z rozwiązaniem marszu włącznie.
