Znany architekt i działacz samorządowy Marek Światopełk-Mirski nie był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Był on za to postrzegany przez SB jako rzekomy agent obcego wywiadu.
Niemal 2 lata kompletowania materiałów z różnych oddziałów IPN i niemal dwumiesięczna analiza dokumentów służby bezpieczeństwa. Po zapoznaniu się z zawartością swoich teczek personalnych Marek Światopełk-Mirski podtrzymuje to co oświadczał wcześniej.
- Dokumenty potwierdzają, że nigdy nie donosiłem, nie składałem raportów ani pisałem notatek, które mogłyby kogokolwiek obciążyć. Zawierają one także postanowienie o rozwiązaniu współpracy a nawet nieprzydatności operacyjnej - przekonuje Marek Światopełk-Mirski - architekt
Ujawniająca mechanizmy pracy peerelowskiej SB zawartość teczek, mogłaby posłużyć jako element niejednego filmu szpiegowskiego. Tajne służby zainteresowały się Markiem Swiatopełk-Mirskim w późnych latach 70 po tym jak o pracę dla wywiadów państw Europy Zachodniej także niesłusznie był posądzany jego ojciec – kontaktujący się zawodowo z zagranicą inżynier. Dlatego też Światopełk-Mirski otrzymał pseudonim „Kontynuator”. Obserwowana przez służby jako „Aktywistka” była także siostra architekta. Z akt wynika, że rodzina Światopełk-Mirskiego była regularnie podsłuchiwana. Zbierano na nią donosy. Dokonywano także tajnych przeszukań w miejscach jego pobytu.
Zgodnie ze służbową notatką w trakcie jednej z takich operacji agenci SB spodziewali się ujawnić „akcesoria wyposażenia szpiegowskiego” takie jak: papier listowy, koperty czy... ołówki oraz adresy i numery telefonów obywateli PRL i cudzoziemców. Informacja o tym, że nazwisko Marka Światopełk-Mirskiego znalazło się na liście jako byłego tajnego współpracownika SB ujrzała światło dzienne w 2017 roku.
- Został postawiony w jednym szeregu z autentycznymi draniami. Wszystkich tych ludzi, którzy współpracowali w tamtych latach ze służbą bezpieczeństwa, szczególnie w tym zakresie walki z opozycją po prostu oceniam jako kanalie i jako drani. Ten zasób IPN-u został udostępniony pod hasłem inwentarz jest tak skonstruowany i nie rozróżnia ludzi - twierdzi Waldemar Jordan były wojewoda pilski
Co ciekawe okazało się, że Marka Światopełk-Mirskiego rozpracowywał ten sam funkcjonariusz SB, który bezskutecznie próbował werbować do współpracy opozycjonistę Waldemara Jordana. W przypadku byłego wojewody pilskiego sprawa jednak zakończyła się pustą teczką osoby internowanej, a nie kilkoma tomami akt rzekomego szpiega krajów NATO.