10-letnia Roksana Karabasz z Piły cierpi na guza mózgu IV stopnia. Dziewczynka przeszła operację, miała też chemię i radioterapię.
- Stoimy nad przepaścią... Patrzę na moją córeczkę i serce mi pęka na milion kawałków. Życie z niej ucieka, żadne dziecko nie powinno tak cierpieć... - napisała Monika, mama Roksanki z Piły.
Batalia rodziców o zdrowie córki trwała 1,5 roku i w końcu udało się ją wygrać. Jednak po niespełna dwóch latach koszmar powrócił ze zdwojoną siłą.
Pojawiły się dwa duże guzy tym razem w płatach skroniowych. Badania wykazały, że to glejak, glioblastoma IV stopnia.
- Najgorsze możliwe paskudztwo. Nie możemy w to uwierzyć, konsultujemy się z Rzymem. Oni potwierdzają diagnozę. Dociera do nas, że Roksanka umiera... - mówi mama dziewczynki.
Rodzice chwytają się ostatniej deski ratunki. Zdobyli lek ONC201, dostępny jedynie we Frankfurcie. Lek zadziałał, czyli dziecko się ustabilizowało, ale potrzebne są kolejne dawki. Zbiórkę koordynuje Fundacja SiePomaga, gdzie można dokonywać wpłat. Brakuje jeszcze 64 tysięcy złotych.
- Roksanka to nasz sens życia i jedyne dziecko. Musimy zrobić wszystko, żeby ją ocalić. Bądźcie z nami, tylko z Waszym wsparciem możemy dać radę. Bo jeśli nie... Nasz świat się skończy na zawsze - dodaje mama dziecka.