Obietnica dodatkowych pieniędzy dla osób niepełnosprawnych jest de facto realizacją zapowiedzi jeszcze z zeszłego roku, które były efektem protestów osób niepełnosprawnych. Wtedy rząd przekonywał, że nie ma pieniędzy na spełnienie takiego postulatu. Dziś sytuacja się diametralnie zmieniła.
– Uważamy, że jeżeli stan państwa pozwala, a pozwala na to, to chcemy wprowadzić także ten dodatek o którym mówimy. On by dotyczył około 0,5 miliona osób, które nie mają żadnych innych dochodów. Kosztować będzie budżet państwa około 3 mld złotych - mówi Marcin Porzucek, poseł na Sejm RP.
Skąd rząd Prawa i Sprawiedliwości chce wziąć pieniądze na sfinansowanie tych obietnic? Marcin Porzucek wymienia dwa główne źródła. Jednym ma być podatek od sprzedaży detalicznej, który obejmie największe firmy handlowe, a drugim Solidarnościowy Fundusz Wsparcia Osób Niepełnosprawnych i tak zwana danina solidarnościowa płacona przez te osoby fizyczne, których dochody w danym roku podatkowym przekroczą 1 mln zł. Jej wysokość to 4 proc. nadwyżki tej kwoty. To kolejny pomysł na program socjalny Prawa i Sprawiedliwości, choć jeszcze kilka tygodni temu w programie Prosto z Mostu wicepremier Jarosław Gowin przekonywał, że:
Wicepremier dodał, że kolejne programy socjalne można by było realizować tylko drogą podnoszenia podatków. Czyli jedną ręką dając, a drugą odbierając. Jak będzie? To pokażą najbliższe miesiące.