Most na „Bąku” może nie wygląda okazale, ale bez wątpienia ma duże znaczenie. To właśnie tędy mieszkańcy Okonka skracali swoją podróż m.in. do Lędyczka.
Most zamknięty jest od marca 2017 roku, a gotowy miał być już w zeszłym roku. Prace zleciła jeszcze poprzednia burmistrz, Małgorzata Sameć. Władze miasta wpłaciły wykonawcy niemal 30 tysięcy zaliczki i od tamtej pory przy „Bąku” nie zmieniło się praktycznie nic.
- Wykonawca do wykonania tego zadania podchodził bardzo niemrawo. Zawsze się tłumaczył, że coś mu nie pasowało, przeciągał termin. Aż doszło do takiej sytuacji krytycznej, kiedy okazało się, że w ubiegłym roku wykonawca nie wykonał tego zadania. Oświadczył, że nie jest w stanie tego zrobić do końca roku - tłumaczy Andrzej Jasiłek, burmistrz Okonka.
- Projekt jest na remont, a to jest rozbiórka, most został rozebrany. My nie chcemy wchodzić w takie nielegalne rzeczy. I dlatego odstąpiliśmy od umowy, oni teraz mówią, że to oni odstępują. Nie zmienili projektu, a most jest całkowicie rozebrany - tłumaczy przedstawiciel firmy Nurpol.
Wszystko wskazuje na to, że spór o to kto komu pierwszy wypowiedział umowę i kto ma płacić karne odsetki, znajdzie swój finał w sądzie. Miasto zamierza ogłosić nowy przetarg na dokończenie „Bąka” - chce na to przeznaczyć 180 tysięcy złotych.