Na terenie Wałeckiej Spółdzielni Mieszkaniowej przeprowadzana jest kontrola losowo wybranych altan i śmietników. Pracownicy Urzędu Miasta sprawdzają, czy mieszkańcy segregują śmieci. Zarządcy każdej z nieruchomości zdecydowali na podstawie indywidualnych deklaracji, że odpady będą sortowane. Przestrzegać tego mają wszyscy mieszkańcy budynków wielorodzinnych. Z tym jednak w Wałczu jest problem.
To właśnie brak zamykanych altan śmietnikowych ma być zdaniem mieszkańców główną bolączką braku segregacji. Pozwala to, aby śmieci do koszów wyrzucać mógł każdy i wszystko co chce. Co na to władze spółdzielni?
- Te altany nie są zamykane, ponieważ od kilku lat był tutaj trend w spółdzielni, za poprzedniego kierownictwa, czy też urzędu miasta, że tak naprawdę to jest więcej problemów i kłopotów - mówi Łukasz Podkowa, prezes zarządu Wałeckiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
- Segregujemy generalnie w niewielkiej ilości procentowego udziału segregowanych śmieci względem niesegregowanych i musimy w jakiś sposób na to reagować. Przez akcje promocyjne, przez uświadamianie mieszkańców, ale również pilnowanie tego, żeby śmieci były odpowiednio segregowane - tłumaczy Maciej Żebrowski, burmistrz Wałcza.
Kontrola trwa od początku miesiąca. Jeżeli wykaże nie stosowanie się do wytycznych, deklaracja będzie zmieniona i mieszkańcy będą płacić, jak za śmieci niesegregowane, a to wiąże się z zwiększeniem stawki z 20 do 40 złotych za osobę.