Sprawa ma dotyczyć realizowanego projektu pod nazwą „Polsko-Niemieckie Forum Historyczne. Innowacyjna sieć muzealna Göhren - Karlino - Wałcz: silni dynamiczną współpracą w realu i wirtualu”. Na zadanie wydano prawie pół miliona złotych. Prokuratura wszczęła śledztwo z artykułu 231 Kodeksu Karnego, czyli w sprawie nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego.
– Mamy do czynienia z wydatkowaniem znacznych kwot w ramach projektu europejskiego, które jednak zostały wydane bez podpisania stosownych umów o finansowanie, które jest kwestionowane co do zasadności i sposobu dokumentowania tych działań finansowych - mówi Piotr Łosiewski, prokurator rejonowy w Wałczu.
W ramach prowadzonych przez prokuratora czynności policjanci w połowie czerwca weszli do prywatnego mieszkania dyrektor Muzeum Ziemi Wałeckiej. Zabezpieczono między innymi laptop, dysk zewnętrzny, telefon komórkowy i kilkadziesiąt płyt CD. Miało to związek z brakiem możliwości uzyskania dokumentów, które pozwoliłyby urzędnikom rozliczenie projektu. W maju burmistrz powołał zespół kontrolny, który badał prawidłowość wydatkowania środków.
- Jestem urzędnikiem i w ramach urzędu muszę wypełniać swoje obowiązki. Jeśli zespół kontrolny wykazał tak daleko idące niejasności i niepoprawne wydatkowanie pieniędzy to miałem obowiązek zgłoszenia tego odpowiednim instytucjom, w tym przypadku była to prokuratura. Nie jest to w żaden sposób decyzja polityczna - zapewnia Maciej Żebrowski, burmistrz Wałcza.
W winę dyrektorki nie wierzą radni opozycji, którzy współpracowali z nią od wielu lat. W ich ocenie wiążące decyzje związane z projektem zapadały w ratuszu, a nie w Muzeum Ziemi Wałeckiej.
- Znając doskonałość pani dyrektor i profesjonalizm nie sądzę, żeby ona podejmowała decyzje wbrew decyzjom Urzędu Miasta. To urzędnicy w ratuszu podejmują działania, a pani dyrektor jest od wykonywania tych zadań - przekonuje Zdzisław Ryder, radny Rady Miasta w Wałczu, Prawo i Sprawiedliwość.
Z ramienia Urzędu Miasta w Wałczu za projekt odpowiadała ówczesna wiceburmistrz Joanna Rychlik-Łukasiewicza. To ona miała wszystkie pełnomocnictwa do zawierania umów.
W najbliższych dniach biegłemu sądowemu zostanie zlecona kontrola wydatkowania środków względem wartości przedmiotu zamówienia. Do tej pory z budżetu miasta wydano blisko 490 tys. złotych, z czego ponad 300 tys. złotych na kilka aplikacji multimedialnych. Przez źle przeprowadzoną procedurę przetargową nie będzie możliwości zwrotu 85 procent tej kwoty, która miała pochodzić ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach programu Interreg.