Ścieżki rowerowe w Wałczu to towar deficytowy. Rowerzyści biorą sprawę w swoje ręce i składają uwagi, dotyczące zmian na odcinkach ścieżek rowerowych.
Mimo to, że Wałczanie chętnie kręcą kilometry na rowerach, skarżą się na ścieżki rowerowe, a właściwie... na ich brak.
- Brakuje w stronę Ostrowca i może jak na działki się jedzie - mówią mieszkańcy Wałcza.
Brak ścieżek rowerowych w Wałczu wynika... ze skromności miejskiej kasy. Dodatkowo w wielu miejscach miasta ścieżki niby są, ale jednak ich nie ma. Przez brak oznakowania przejazdu dla rowerów na przejściach dla pieszych, cyklista każdorazowo przed taki przejściem musi zejść z roweru. Więc ścieżka się kończy.
- Zacząć trzeba od analizy obecnej struktury komunikacji rowerowej, o co wystąpiliśmy i spotkaliśmy się z naszymi wałeckimi rowerzystami już w miesiącu marcu. Jesteśmy na etapie konsultacji przebiegu i aktualizacji oraz zdiagnozowania głównych problemów w układzie komunikacji rowerowej w mieście - zapewnia Maciej Żebrowski, burmistrz Wałcza.
A tych problemów jest co najmniej kilka. Utrudnieniem dla rowerzystów jest między innymi odcinek na Dolnym Mieście, gdzie drogę rowerową przecina przejście dla pieszych. A w samym centrum miasta rowerzyści poruszają się po chodnikach, a to już grozi mandatem. Teraz wałeccy cykliści mogą składać swoje uwagi, dotyczące zmian na odcinkach ścieżek rowerowych.
- Są sprawy inwestycyjne, gdzie warto by zrobić inwestycje, wydać nawet i milion złotych, by zrobić ścieżkę. Ale są sprawy tak jak to miejsce w którym jesteśmy, że wystarczy namalować pasy, zmienić organizację ruchu i wtedy przestajemy mieć do czynienia z fikcją. Wałcz pod względem ścieżek rowerowych jest jedną, wielką fikcją - twierdzi Roman Wiśniewski, radny Rady Powiatu Wałeckiego.
Ta fikcja jednak ma szansę się zmienić w rzeczywistość. W najbliższym czasie powstaną miejsca przyjazne dla rowerów, w których rowerzyści będą mogli naprawić swój rower, wymienić dętkę, czy napompować koła.
