Sesja nadzwyczajna w Trzciance... której nie było. Wszystko przez brak kworum i fakt, że na obradach zabrakło 11 radnych. Nie zabrakło za to burzliwych dyskusji i mocnych słów.
O wyznaczonej godzinie na swoich miejscach zasiadło zaledwie 10 z 21 radnych. W porządku obrad było 13 punktów dotyczących zmian kadrowych w urzędzie miejskim.
- Były projekty uchwał, które mogły mówić o ew. odwołaniu radnych z niektórych funkcji. I sądzę, że to albo lekceważenie, albo strach albo buta spowodowały, że pan przewodniczący uciekł i schował się gdzieś w krzaki - stwierdził Edward Joachimiak, radny Rady Miejskiej w Trzciance.
Oprócz przewodniczącego, na sesji nie stawił się także jego zastępca. Uchwały dotyczące ich odwołania, również znalazły się w porządku obrad.
- Nie mieli odwagi stawić czoła tej sesji. Nawet wypowiedzieć się, że nie zgadzają się z odwołaniem, mogli się wytłumaczyć. Zwyczajnie tchórzowsko uciekli, bo dla mnie to jest zwykła ucieczka - grzmiała Jadwiga Durejko, radna Rady Miejskiej w Trzciance.
Mocne słowa padały z ust praktycznie wszystkich obecnych na sali radnych.
- To są osoby niekompetentne, miało wiarygodne i nie do końca odpowiedzialne. Dzisiaj mamy dowód i przykład tego, jak postępują i jak liczą się ze swoimi wyborcami - mówił Witold Perski, radny Rady Miejskiej w Trzciance.
Przewodniczący Rady Miejskiej Adrian Hałuszka, nie odbierał telefonu. Jego zastępca tłumaczy swoją nieobecność okresem urlopowym.
- Nie widziałem najmniejszego powodu do przerywania urlopu tylko dlatego, że grupa sfrustrowanych i straumatyzowanych ludzi po przegranych wyborach, zarzuca większości nas, powołując się na brak zaufania całej rady, że stracili zaufanie do nas - odpowiedział Marek Dąbrowski, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Trzciance.
Na niedoszłej sesji nadzwyczajnej, pod głosowanie miały zostać także poddane wnioski o odwołanie przewodniczących 4 komisji: Spraw Społecznych, Rewizyjnej, Skarg, Wniosków i Petycji oraz Gospodarczej.