- Czujemy się skrzywdzeni przez pana burmistrza - mówią mieszkańcy.
Burmistrza, który nakazał do końca sierpnia wyburzyć szopki na posesji przy ulicy Kopernika. Z decyzją nie zgadzają się mieszkańcy.
- My po prostu ich nie stawialiśmy i rozbierać nie będziemy. Bardzo mi przykro, ale one już tutaj stoją od ponad 50 lat, więc nie wiem dlaczego teraz panu burmistrzowi te chlewiki przeszkadzają - mówi Maria Wiśniewska, mieszkanka posesji przy ul. Kopernika.
W tych drewnianych szopkach składują opał, bo piwnice zalewa im woda po niemal każdym deszczu. Wysłali do burmistrza pisma, spotykali się z nim, przekonywali do swoich argumentów. Proponowali dzierżawę szopek. Bezskutecznie.
- Jestem w stanie tę szopkę naprawić, wyremontować, doprowadzić do stanu estetycznego, żeby to miało wygląd - zapewnia Mariusz Górecki, mieszkaniec posesji przy ul. Kopernika.
I to właśnie o wygląd feralnych szopek chodzi burmistrzowi Trzcianki. Krzysztof Jaworski zaznacza też, że te drewniane składziki stwarzają niebezpieczeństwo pożarowe.
- Szopki, które tam stoją, generalnie stoją na terenie gminy. Gmina odpowiada za bezpieczeństwo i wszystko co się tam dzieje. One powstały nikt nie wie kiedy, nikt nie wie jak, ale z pewnością nie mają żadnych wymaganych pozwoleń, także są po prostu samowolami budowlanymi - ucina Krzysztof Jaworski, burmistrz Trzcianki.
Każda ze stron tego sporu upiera się przy swoim zdaniu. Czy uda im się porozumieć? Okaże się na najbliższym spotkaniu. Wkrótce będzie wyznaczony termin.