Ostatnie deszcze i wysokie temperatury to idealne warunki dla grzybów. W naszym regionie najbardziej popularne są podgrzybki i koźlarze, popularnie nazywanymi kozakami. A tych u nas nie brakuje.
- Jak jeżdżę zawsze na Zawadę, to w tym roku nie ma. Za to Plecemin, Płytnica tam jest bardzo dużo - mówi Leszek Nowakowski, grzybiarz.
A świadczyć o tym może frekwencja na ostatnich manewrach grzybowych w Pleceminie. Uczestniczyło w nich aż 111 grzybiarzy, którzy zebrali w sumie prawie 400 kg grzybów. Teraz trafią pod obróbkę. A sposób na ich przyrządzanie jest niemało.
- W słoiczek, większy kapelusz, czy nóżki do suszenia i do pierożków na święta, pycha! - dodaje
Grzybiarzem nie trudno zostać. Ale podstawową wiedzę na temat gatunków warto posiadać. O pomyłkę bowiem nie trudno. Dlatego eksperci polecają zbierać tylko dojrzałe okazy, a w razie wątpliwości lepiej nie zabierać ich wcale. W sanepidzie można też zbiory skonsultować z grzyboznawcą w Sanepidzie. Warto też zastanowić się nad sposobem zbierania grzybów.
- Mówią, że jak się wykręca, to znowu usuwa się grzybnię. Każdy na swoją technikę - mówią grzybiarze.
A co na to specjalista?
- Zasadą jest, żeby je wykręcać. Dlatego, że po wykręceniu grzyba nie pozostaje żadna zaległość, która mogłaby spowodować, że taki grzyb już się nie odrodzi - tłumaczy Zofia Kędzia, asystent sekcji higieny żywności, Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Pile.
Jest jeszcze jeden problem. W lesie rosną nie tylko grzyby, rosną również hałdy śmieci. Pozostawiane przez grzybiarzy niestety.
- Gospodarka leśna sama z siebie nie generuje śmieci. To nie są śmieci związane z lasem. To nie robi nikt inny, to nie robią Marsjanie, ufici, zielone ludziki. To robimy my sami - dodaje dr inż. Sławomir Majewski, naczelnik Wydziału Ochrony Lasu w RDLP w Pile.
My sami możemy też sprawić, że takie widoki zostaną zastąpione takimi. Wystarczy po prostu zabrać te opakowania, które ze sobą przynieśliśmy. Będą lżejsze, bo puste.