Ferma drobiu ma powstać na terenie byłej żwirowni we wsi Kuźnica Czarnkowska, około 100 metrów od najbliższego zabudowania. Ma się w niej znajdować ponad 350 tysięcy sztuk drobiu. Sprzeciwiają się temu mieszkańcy okolicznych wsi.
- Przed laty pozwolono nam na budowę domów, na wybudowanie osiedla. Drogą dojazdową do rzekomej fermy ma być ulica Szkolna, którą dzieci docierają do szkoły i jest chodnik tylko po jednej stronie - oburza się Marzena Pietraszak, mieszkanka Kuźnicy.
Mieszkańcy boją się zwiększonego ruchu ciężarowego w miejscowości. Przede wszystkim obawiają się jednak przykrego zapachu, który może unosić się na duże odległości. Inwestor z Wronek złożył w urzędzie wniosek o wydanie decyzji środowiskowej, niezbędnej do budowy fermy. Jest ona procedowana przez wójta.
- Tutaj nie ma przeszkód do tego, żeby budować tak dużą inwestycję w tym miejscu. Najbliższe zabudowania wynoszą około 100 metrów, ale te przepisy prawne są teraz na tyle elastyczne, że pozwalają na taką inwestycję - tłumaczy Bolesław Chwarścianek, wójt Czarnkowa.
- Zgoda wychodzi od radnych i od pana wójta. Ale jako wioska, jako mieszkańcy mamy prawo złożyć taki protest i my złożyliśmy taki protest - mówi Krzysztof Podkoński, sołtys Kuźnicy Czarnkowskiej, radny gminy Czarnków.
Podpisało się pod nim 680 osób. Inwestor może też sam wycofać się ze swoich planów, co nie generowałoby kosztów po stronie gminy. Na spotkaniu dotyczącym planowanej inwestycji nie było przedstawiciela przedsiębiorcy. Nie mógł więc odnieść się do argumentów przeciwko budowie fermy. Na sali nie znalazł się też żaden jej zwolennik.
Skontaktowaliśmy się z inwestorem, jednak ten odmówił wypowiedzi i zaznaczył, że rozumie obawy mieszkańców. Jednak podkreślił też, że ma prawo do inwestycji i zastanowi się nad sprawą.