Samorządy w nowych realiach finansowych

04.11.2019   Autor: Redakcja
3048---185
Z powodu zwiększenia płacy minimalnej, zmian w podatku PIT i podwyżek dla nauczycieli wiele samorządów chce podnieść podatki lokalne, żeby spiąć budżet. Nie zawsze jednak idzie to gładko.

Podniesienie płacy minimalnej oznacza duże zwiększenie kosztów samorządów. Taki sam skutek mają podwyżki pensji dla nauczycieli, bo wiele samorządów twierdzi, że państwo nie pokrywa im w całości kosztów tych podwyżek. Z drugiej strony obniżenie podatku PIT z 18 do 17 proc. i zniesienie go dla osób do 26. roku życia to mniejsze wpływy samorządów z tego podatku.

By w tej sytuacji spiąć budżety na przyszły rok, wiele samorządów albo ogranicza inwestycje i wydatki na inne cele albo próbuje zwiększyć podatki lokalne lub znieść wprowadzone wcześniej ulgi podatkowe. Często robi jedno i drugie.

- Rząd ogłosił zasłużone podwyżki dla nauczycieli, jednakże nie przekazał z budżetu państwa w całości pieniędzy, które powinny zostać wypłacone nauczycielom. W związku z zaistniałą sytuacją samorząd miejski w Bolesławcu zmuszony jest przywrócić podatek od lokali mieszalnych. Warto przypomnieć, że zwolnienie z podatku od budynków mieszkalnych lub ich części mieszkalnych oraz gruntów pozostałych funkcjonuje w Bolesławcu od 1 stycznia 2015 r., tj. w okresie stabilnej sytuacji finansowej miasta – czytamy w komunikacie Urzędu Miasta Bolesławiec.

Władze Bolesławca dodają, że teraz ta sytuacja jest trudniejsza także z powodu zmian w podatku PIT, podniesienia płacy minimalnej i wzrostu innych kosztów (np. zakupu energii elektrycznej).

Z tych samych przyczyn stawki niektórych lokalnych podatków na przyszły rok chciały podnieść władze Rudy Śląskiej. Wg nich same zmiany w PIT to dla tego miasta mniejsze wpływy podatkowe w 2020 r. o 27 mln zł, a w połączeniu z podniesieniem płacy minimalnej i podwyżkami płac dla nauczycieli ma to oznaczać dodatkowy koszt dla budżetu miasta w wysokości 55 mln zł.

Okazało się jednak, że podniesienie podatków lokalnych w Rudzie Śląskiej nie będzie proste, bo nie zgodziła się na to rada tego miasta - głosami radnych z klubów Koalicji Obywatelskiej i PiS. Będzie to skutkowało, jak informuje Urząd Miasta Ruda Śląska, „częściowym brakiem środków na wypłaty dla nauczycieli i innych pracowników samorządowych, których miasto zatrudnia w sumie 5,7 tys.”

Jak podkreśla rudzki magistrat, „równocześnie radni „ochoczo” dzielili pieniądze na finansowanie sportu seniorskiego, nie biorąc pod uwagę tego, że dla samorządu jest to zadanie dobrowolne”. – To skrajna nieodpowiedzialność – kwituje wiceprezydent miasta Krzysztof Mejer.

Według władz miasta sytuacja może być dramatyczna: „w przyszłorocznym budżecie Rudzie Śląskiej na realizację zadań obowiązkowych zabraknie ok. 20 mln zł.

- Tylko na pokrycie ustawowego wzrostu pensji minimalnej od nowego roku musimy zabezpieczyć ponad 9 mln zł
– wylicza Ewa Guziel, skarbnik Rudy Śląskiej. - Z kolei na wzrost wynagrodzeń nauczycieli w 2020 r. będziemy musieli przeznaczyć 19 mln zł więcej niż obecnie, przy wzroście subwencji oświatowej na poziomie jedynie 7,5 mln zł. Wszystko to sprawia, że na chwilę obecną w projektowanym budżecie na przyszły rok nie mamy zabezpieczonych środków na zadania fakultatywne, czyli dobrowolne.
Podniesienie stawek niektórych podatków lokalnych miało przynieść miastu dodatkowe 6 mln zł.

– Ta kwota i tak nie pokryłaby w całości wydatków związanych z podniesieniem pensji minimalnej w miejskich jednostkach. W momencie nieprzegłosowania uchwał nie jesteśmy w stanie zabezpieczyć brakujących środków na ten cel – wskazuje skarbnik miasta.

Poważne konsekwencje dla budżetu Rudy Śląskiej rodzi także niepodjęcie uchwały w sprawie podniesienia stawki „opłaty śmieciowej” dla nieruchomości zamieszkałych. Z tego powodu do całego systemu gospodarki odpadami, który w założeniu powinien się samofinansować, trzeba będzie dołożyć 8 mln zł.

- Aktualna stawka „opłaty śmieciowej” jest niedostosowana do cen rynkowych. Obecnie wynosi ona 21,70 zł, a żeby system się zbilansował powinna być na poziomie 29 zł. Jesteśmy „niewolnikami” ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. W kwestii gospodarowania odpadami pozbawiono nas samorządności. Nie możemy nic zrobić - tłumaczy wiceprezydent Mejer.

 - Jak łatwo policzyć konsekwencją niepodjęcia dzisiejszych uchwał jest dodatkowa „dziura budżetowa” w wysokości 14 mln zł. Co gorsza, brakujące środki dotyczą zadań obowiązkowych, na które miasto musi mieć zabezpieczone pieniądze – czytamy w komunikacie Urzędu Miasta Ruda Śląska.

– Już na tym etapie praktycznie „ścięliśmy” do zera przyszłoroczne wydatki fakultatywne, czyli wydatki na promocję, organizację imprez czy organizację kolonii i półkolonii, a także dotowanie organizacji pozarządowych. Taką sytuację da się jeszcze przeżyć, ale gdy zabraknie pieniędzy na zadania obowiązkowe, do jakich należy m.in. wypłata wynagrodzeń, jedynym rozwiązaniem powinna być likwidacja miejskich instytucji czy zwolnienia, a do tego za wszelką cenę nie chcemy dopuścić. Do niedawna taki scenariusz w ogóle nawet nie był brany pod uwagę. Byliśmy przekonani, że wspólnie uda nam się wypracować rozwiązania, które spowodują zabezpieczenie najważniejszych potrzeb miasta. To nie jest tylko nasz rudzki problem. Tak się dzieje w całym kraju. Miasta „zaciskają pasa” i ograniczają wydatki nieobowiązkowe - podkreśla wiceprezydent Rudy Śląskiej.

- Pomimo napiętej sytuacji budżetowej część rudzkiej rady miasta przegłosowała zgłoszony przez grupę radnych projekt uchwały w sprawie nowego sposobu dzielenia środków dla klubów sportowych na sport seniorski – pisze rudzki magistrat.

- Jestem w szoku, że radni w sytuacji, gdy nie mamy zabezpieczonych środków na pensje dla nauczycieli czy pracowników miejskich instytucji, bardziej troszczą się o kluby sportowe. Nie mogę uwierzyć, że zamiast zapewnić miastu potrzebne dochody, radni wolą dzielić wirtualne pieniądze  – nie kryje oburzenia Krzysztof Mejer.

Źródło informacji: Centrum Prasowe PAP

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group