- Pobraliśmy próbkę powietrza, próbkę gleby na zewnątrz tej myjni oraz wodę z zastoiska. Z organoleptycznej oceny jest to rozpuszczalnik natomiast jaki typ absolutnie nie wiemy. Największe zagrożenie dla oczyszczalni ścieków, bo dostało się to do kanalizacji, a to nie powinno się dostać do kanalizacji sanitarnej - mówi Beata Atałap, kierownik delegatury WIOŚ w Koszalinie.
Służby o sprawie poinformowali mieszkańcy, którzy uskarżali się na silną woń ulatniającą się ze studzienek kanalizacyjnych i rur w mieszkaniach. Substancja chemiczna mogła pochodzić z jednej z myjni cystern znajdującej się przy ul. Wojska Polskiego. Przybili na miejsce strażacy wpompowali do studzienki kanalizacyjnej 25 tysięcy litrów wody, tak by rozcieńczyć substancję. Policja przesłuchała właściciela myjni, ten nie przyznał się do winy.
Chemikalia dostały się do kanalizacji, a dalej do oczyszczalni. Zakład Wodociągów i Kanalizacji nie jest w stanie określić dokładnej ilości. Na bieżąco prowadzony jest monitoring i kontrola, i jak zapewniają pracownicy nie ma jednak powodów do paniki.