Samorządy po decyzjach rządu o zwolnieniu z podatku osób do 26-roku życia, podwyższeniu wynagrodzenia minimalnego, czy podniesieniu pensji dla nauczycieli łapią zadyszkę i łatają powstałą w budżecie dziurę. Ograniczają inwestycje, ale także planują podniesienie podatków.
- Musimy szukać wszystkich możliwych rozwiązań ratowania naszego budżetu, który jest w naprawdę niezwykle trudnej sytuacji. Rozmowy z radnymi, z ich strony padają różne propozycje, przyglądamy się również możliwościom podniesienia podatków od nieruchomości, bo wiadomo budżet nie jest z gumy - mówi Maciej Żebrowski, burmistrz Wałcza.
Piła dzięki podniesieniu podatku od nieruchomości zwiększy wpływy do budżetu o około 1,5 miliona złotych. To tylko kropla w morzu potrzeb. Miasto jednak nie chciało drastycznie podnieść stawek.
- Nie można zabić zaraz 3 złotymi, bo to by było najprostsze. Wtedy mielibyśmy jakieś 7-8 milionów złotych w budżecie i wtedy moglibyśmy mówić o tym, że te wszystkie skutki decyzji rządowych są zdecydowanie mniejsze. Natomiast pytanie, czy to nie zabiłoby niektórych? - pyta retorycznie Ewelina Ślugajska, skarbnik gminy Piła.
W Złotowie podwyżka jest niewielka. Wynika to chociażby z tego, że miasto regularnie podnosi podatki od nieruchomości, czy środków transportu.
Bo gwałtowne podniesienie podatków mogłoby negatywnie wpłynąć na portfele wielu mieszkańców. Samorządowcy często jednak nie mają wyboru.
- Każde podwyższenie tych opłat stałych, które są na mieszkańców nakładane wpływają, że zadowolenia nie ma, no ale niestety jeżeli koszty idą w górę no to nie mamy możliwości z czego dołożyć - przyznaje Andrzej Tadla, burmistrz Czarnkowa.
Coraz częściej z czego dołożyć nie mają także sami mieszkańcy. Wzrastające koszty produktów spożywczych, cen za wywóz śmieci czy teraz wzrost podatku nie jednemu spędzają sen z powiek.
- Tak nie powinno być, ja w ogóle to nie mam słów na to wszystko. My emeryci to niedługo zdechniemy, jak oni będą tak robić. Nie mam na to wpływu, ale to po kieszeni każdego rąbie. Tak jak każdy człowiek nie chcę żeby szły podatki do góry - skarżą się mieszkańcy regionu.
Od nowego roku w górę może pójść także cena za prąd. Zależeć będzie to od stawek jakie w połowie grudnia ma ogłosić prezes Urzędu Regulacji Energetyki. Podwyżki mają wynikać z tego, że Polska musi uiszczać opłaty za emisję CO2.