Siano, żłóbek, Maryja i św. Józef pochyleni nad małym dzieciątkiem. Dookoła zwierzęta, pasterze i trzej królowie - tak wyglądają szopki, które co roku w okresie Bożego Narodzenia zdobią wszystkie kościoły. Chrześcijanie przygotowują się na przyjęcie Jezusa.
- Próbujemy unaocznić sobie to wydarzenie tak wielkie i ważne. Bo od tego momentu przyjścia Pana Jezusa na świat zaczęło się całe dzieło zbawcze człowieka. I dlatego ten moment jest tak mocno kultywowany - mówi o. kapucyn Tomasz Wołoszyn, proboszcz parafii pw. św. Antoniego w Pile
Zarówno moment jak i miejsce narodzin Chrystusa są dla chrześcijan ważne. Ponad 2000 lat temu w Betlejem urodziło się dziecko, które miało zbawić świat. Maryja i Józef byli wtedy w podróży, a miejsce narodzin przypadkowe.
- Tak naprawdę Jezus urodził się w ubóstwie. W miejscu, gdzie właściwie przebywały zwierzęta, gdzie było siano, gdzie było koryto. I właśnie w takim miejscu się narodził Pan Jezus. To jest taki piękny symbol, który mówi, że Jezus się narodził dla każdego - tłumaczy ks. Kazimierz Chudzicki, proboszcz parafii pw. Świętej Rodziny w Pile
- Czeskie szopki są bogatsze. One najczęściej opisują historię danej miejscowości, pojawiają się postaci, których u nas wahano by się postawić, np. karczmarz, który do żłóbka biegnie z piwem - wymienia Magdalena Suchorska, dyrektor Muzeum Ziemi Wałeckiej
W czeskiej szopce można też znaleźć gospodynie z wypiekami i dzieci z zabawkami. Dzieciątko odwiedza kowal, listonosz lub kolejarz. Popularne są też żywe szopki, które stawiane są na miejskich rynkach. Jednak niezależnie od tego, jaką formę przybierze betlejemska stajenka, niezmienne pozostaje przesłanie. Że w ubogiej szopie na świat przyszedł syn Boga.