W porównaniu z innymi krajami europejskimi, zapadalność na raka szyjki macicy w Polsce jest wysoka. Rocznie taką diagnozę słyszy ponad 3600 kobiet. Około 2000 z nich umiera. Odwrócić tę tendencję mają szczepionki przeciwko HPV. Przed czterema laty miejscy radni zdecydowali o bezpłatnym programie szczepień dla pilskich dziewczynek.
Program objął dziewczynki z Piły urodzone w latach 2004, 2005 i 2006. W sumie z dobrowolnych szczepień skorzystało ponad 430 pilanek. Zdaniem ekspertów to skuteczna forma profilaktyki przeciwnowotworowej.
- Jedna z metod aby ograniczyć nowotwór szyjki macicy i nowotwory u kobiet i teraz okazuje się, że i u mężczyzn: gardło, głowa i narządy płciowe - wyjaśnia Włodzimierz Bystrzycki, lekarz i radny Rady Miasta Piły.
Najbardziej skuteczne jest zaszczepienie się przed inicjacja seksualną, kiedy osoba szczepiona nie miała jeszcze kontaktu z wirusem. Dlatego idąc za ciosem władze miasta znalazły pieniądze na drugą edycję programu dla najmłodszych mieszkanek miasta.
- Jest tylko jeden producent tej szczepionki i ten producent postanowił zabezpieczyć szczepienia w tych krajach, w których szczepienie jest umieszczone w kalendarzu szczepień jako powszechne. Dla tych krajów gdzie szczepień w kalendarzu nie ma tej szczepionki po prostu brakuje i czekamy - mówi lekarz Adam Gronowski.
Na jesień. Wtedy to do Polski trafiłyby te szczepionki, których nie wykorzystają kraje z obowiązkowym szczepieniem na HPV. Firma zajmująca się ich wytwarzaniem zadeklarowała także zwiększenie produkcji. Sytuacja wygląda podobnie w skali kraju. Samorządy, które zdecydowały się finansować szczepienie przeciwko HPV wstrzymały programy.
- Sytuacja trochę kuriozalna. Mamy chęć, ochotę i pieniądze, nie ma szczepionek. Mamy nadzieje, że ta sytuacja jak najszybciej się zmieni tak, żebyśmy mogli tę populacje, którą szczepimy utrzymywać cały czas, żeby nie było takiej dziury pokoleniowej - tłumaczy Piotr Głowski, prezydent Piły.
Pieniądze przeznaczone na szczepionki z ubiegłego roku radni przenieśli na ten. Tegoroczne szczepienia objęłyby więc dwa roczniki. Czy tak się stanie zależeć będzie jednak od liczby dostępnych szczepionek.