W tym wieku Lech i Górnikiem o tej porze roku mierzyli się ze sobą siedmiokrotnie przy Bułgarskiej. Pięć z tych spotkań zakończyło się zwycięstwami gospodarzy. Jednak dwa ostatnie pojedynki to zdecydowane porażki w kiepskim stylu. We wszystkich wymienionych starciach lechici strzelili dwanaście goli, tracąc siedem, z czego aż cztery tylko w jednym spotkaniu. Zdecydowanie częściej obie ekipy walczą w stolicy Wielkopolski jesienią. Wtedy tych konfrontacji było dziesięć.
W obecnym stuleciu pierwszy wiosenny mecz pomiędzy oboma zespołami rozegrano 13 maja 2005. Tak, to był piątek. Ta data nie okazała się jednak pechowa dla Kolejorza, a wręcz przeciwnie. Gospodarze pokonali przyjezdnych 2:1, dzięki bramkom Macieja Scherfchena i Zbigniewa Zakrzewskiego.
W pamięci kibiców szczególnie powinny zapaść dwa starcia z sezonu 2017/2018. Były to dwa kompletnie różne od siebie mecze. Pierwszy z nich na zakończenie rundy zasadniczej zgromadził rekordową w tamtych rozgrywkach publiczność (36 941 widzów), przy której Lech pokonał rywali 3:1 i zapewnił sobie pozycję lidera przed startem rundy mistrzowskiej. Strzelanie rozpoczął tego dnia Kamil Jóźwiak. Na kwadrans przed końcem Damian Kądzior wyrównał wynik spotkania. W ostatnich minutach zwycięstwo uratowali Łukasz Trałka oraz Radosław Majewski. Po tym spotkaniu nadzieje na mistrzostwo wzrosły. Trzy tygodnie później szczęście się odwróciło. Kolejorz przegrał 2:4, a przegrywał już 0:4. Honor drużyny uratowali Oleksii Khoblenko oraz Maciej Gajos. Po tej porażce lechici stracili fotel lidera.
Źle wspominany będzie także zeszłoroczny mecz. Niebiesko-biali zostali pokonani 0:3, a katem poznaniaków został Igor Angulo. Hiszpański napastnik zdobył w tym spotkaniu dwie bramki, do których dołożył także asystę przy trafieniu Borisa Sekulicia.
źródło i fot. Lech Poznań
Komentarze
Zobacz także