Szkoły w Dębołęce, Witankowie i Szwecji staną się placówkami publicznymi

13.03.2020   Autor: Michał Kępiński
1078---52
Gminne starcie o oświatę. Szkoły w Dębołęce, Witankowie i Szwecji zgodnie z planem wójta staną się od 2021 roku placówkami publicznymi. Czy samorząd na to stać i czy ta decyzja nie odbije się na uczniach?

W 2013 roku zapadła decyzja o likwidacji trzech szkół podstawowych i przekształcenie ich w placówki niepubliczne. Organem prowadzącym została Fundacja „Lider Wałecki”. Ówczesne władze gminy tłumaczyły to względami oszczędnościowymi. Szkoły w Dębołęce, Witankowie i Szwecji od 2017 do 2019 roku otrzymywały 115 procent subwencji. W tym roku decyzją wójta i radnych podtrzymano finansowanie o podwyższoną stawkę, ale tylko od stycznia do czerwca. To spotkało się z stanowczą reakcją fundacji.

- Zmiana zasad finansowania jest po prostu dla tych ludzi mocno krzywdząca, bo to wiadomo, że oszczędności w prowadzeniu szkół niepublicznych muszą się odbyć kosztem nauczycieli, czy pracowników - mówi Janusz Bartczak, prezes Fundacji Lider Wałecki.

Dlatego też Janusz Bartczak zaskarżył uchwałę rady do sądu administracyjnego. Coraz częściej pojawiają się także głosy, że należy powrócić do dawnego stanu i organem prowadzącym szkoły powinna być gmina. Taką też decyzję podjął wójt Jan Matuszewski i placówki te od 1 września 2021 roku staną się na nowo szkołami publicznymi.
- W 2013 roku były różnego rodzaju zapewnienia, perspektywy, że ta placówka jako placówka niepubliczna będzie trwale wpisana w system oświaty gminny, a w tym momencie następuje kolejna zmiana - tłumaczy Jan Krzystoń, dyrektor Niepublicznej Szkoły Podstawowej w Witankowie. 

Pojawia się jednak pytanie, czy gminę stać na przejęcie tych trzech placówek? W szkołach niepublicznych – po odliczeniu kosztów remontów i inwestycji – środki wydawane na jednego ucznia, czyli subwencja i dopłata z budżetu gminy to około 9,5 tysiąca złotych. W placówkach publicznych jest to o około 3,5 tysiąca więcej.

- Będę miał wpływ na to co się dzieje w tych szkołach, jak się dzieje, niewątpliwie stabilizacja będzie w nauczaniu o tyle lepsze, że nauczyciele nie będą już na umowach o pracę, obawiając się pewnych zwolnień, ale na pewno to będzie z korzyścią dla przede wszystkim uczniów, nauczycieli, rodziców - zapewnia Jan Matuszewski, wójt gminy wiejskiej Wałcz.

Jak zapewnia będzie też jasne finansowanie placówki, a pedagodzy zostaną objęci kartą nauczyciela. I co najważniejsze – zapewnia - taka zmiana w żaden sposób nie odbije się negatywnie na uczniach.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group