282---406
- Maseczki uszyte gdzieś na zapleczu apteka sprzedaje za 20 zł? - twierdzi pani Agata z Piły, która przysłała do redakcji zdjęcia zakupionej maseczki. W jednej z pilskich aptek nie było maseczek jednorazowych, za to były wielorazowe.
- Pani w aptece powiedziała, że należy ją nosić nie dłużej niż dwie godziny, prać w temperaturze 60 stopni i przeprasować żelazkiem. Maseczka wygląda jakby pani Jadzia na zapleczu apteki sama ją uszyła. No, ale nie wygląd jest tu najważniejszy
(choć ten twarzowy kolor przez dzieci z przedszkola nie jest nazywany żółtym). Maseczka jest zrobiona ze sztucznego materiału. Obawiam się, że po wypraniu skurczy się i to znacznie, a przy próbie prasowania... przyklei się do żelazka. Najbardziej jednak w tym wszystkim bulwersuje cena... 20 zł za kawałek sztucznego materiału - napisała do redakcji asta24
pani Agata. Co sądzicie o pomysłowości jednej z pilskich aptek? Jakie sami macie doświadczenia z próbą zakupu maseczki ochronnej?