647---242
Nawet 100 procentowa utrata przychodów i widmo bankructwa. Tak wygląda sytuacja lokalnych stacji telewizyjnych, które pomimo wszystko pracują, by realizować misję. I w związku z pełnieniem tej misji, zwracają się do samorządów o dofinansowanie. –
Mają misję do wykonania. Muszą poinformować widzów co się dzieje w ich regionie, jaka jest sytuacja, jak trwa walka z koronawirusem oraz jakie są skutki z tym związane, więc redakcje pracują ze zdwojoną siłą, mimo że w ograniczonym składzie osobowym - mówi
Paweł Różycki, dyrektor programowy TV ASTA.
Od lokalnych telewizji widzowie oczekują nie tylko informacji o bieżącej sytuacji, ale również – w związku z zalecaną izolacją – rozrywki, co też wymaga nakładu pracy.
Stacje telewizyjne, takie jak TV ASTA, straciły zlecenia wycofane przez przedsiębiorców, których dotknął kryzys ekonomiczny. Odwołane zostały także imprezy, zarówno kulturalne jak i sportowe. Życie w wielu swych wymiarach zamarło.
Stacje telewizyjne pracują jednak edukując społeczeństwo i mobilizując do zastosowania się do panujących zasad. Wiele z nich, jak również TV ASTA transmituje także msze. W związku z pełnieniem misji na tylu płaszczyznach, Fundacja Fundusz Telewizji Lokalnych popierana przez Polską Izbę Komunikacji Elektronicznej, wysłała dwa apele, jeden do rządu drugi do samorządów. W pierwszym apeluje o zlecenia rządowe i granty dla telewizji lokalnych, w drugim o współpracę z lokalnym samorządem i dofinansowanie działalności misyjnej.
