Minister zdrowia Łukasz Szumowski wyjaśnił w czwartek, że -jeżeli nie musicie posyłać dzieci do przedszkoli i żłobków, to rekomenduję, by dać szansę tym, którzy to zrobić muszą - powiedział. Chodzi przede wszystkim o rodziców, którzy muszą pracować a uruchomienie żłobków i przedszkoli to wymóg chwili. W takiej sytuacji zapewnienie opieki dla pracujących rodziców jest niezbędne. Przypomniał również, że przedszkola nie będą funkcjonowały w pełnym wymiarze, np. w zakresie edukacji. Minister wyjaśnił, że dzieci i ich opiekunowie nie będą musiały nosić maseczki, aczkolwiek należy zachować inne środki ostrożności, jak wietrzenie sal, dezynfekowanie powierzchni oraz zabawek.
Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Wielkopolski wystosowało pismo do premiera Mateusza Morawieckiego, w którym wyraża zdziwienie decyzją o otwarciu żłobków i przedszkoli. -Decyzja ta wzbudziła wiele pytań i kontrowersji organów prowadzących, ponieważ obostrzona jest ona uwarunkowaniami zachowania szczególnego "reżimu sanitarnego", który powoduje liczne zobowiązania organizacyjne, generujące odpowiednie koszty. Czy biorąc pod uwagę ten fakt, możemy liczyć na wyposażenie w odpowiedni sprzęt i środki higieny z budżetu centralnego?- czytamy w piśmie. W odpowiedzi Wielkopolski Urząd Wojewódzki w Poznaniu ogłosił, że w czwartek wyruszyło do wszystkich samorządów, niezależnie od decyzji o otwarciu placówek, 22 tysiące litrów płynów dezynfekcyjnych. Mają one pozwolić na spełnienie wymogów sanitarnych w opiece nad dziećmi - informuje wojewoda wielkopolski Leszek Mikołajczyk. Środki trafią do wszystkich powiatowych komend straży pożarnej, Stamtąd samorządy będą je dystrybuować do żłobków, przedszkoli i innych miejsc opieki nad dziećmi.
Z kolei minister zdrowia dodał, że dzieci mające objawy chorobowe nie będą przyjmowane do placówki. Dodatkowo rząd zalecił, aby w miarę możliwości grupy przedszkolne były mniejsze. W pierwszej kolejności z przedszkola powinny skorzystać dzieci, których rodzice nie mogą pogodzić pracy z opieką w domu, np. pracownicy ochrony zdrowia, handlu, produkcji, czy realizujących zadania związane z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem epidemii.
Minister zdrowia wyjaśnił dodatkowo, że opieka nad dziećmi w przedszkolach czy żłobkach jest "dodatkiem, a nie wymogiem lub obowiązkiem". W związku z tym dla rodziców, którzy nie poślą dziecka do przedszkola lub żłobka rząd nadal będzie wypłacać zasiłek opiekuńczy. Minister pracy i rodziny Marlena Maląg zapowiedziała, że środki na wypłaty zasiłków opiekuńczych są zabezpieczone do 24 maja.
Część samorządów zapowiedziała, że nie otworzy placówek 6 maja. A jak będzie w Pile? Podobnie. -Wyobraźmy sobie, że nagle okazuje się, że w największym przedszkolu w Pile, do którego chodzi 200 dzieci jedno jest nosicielem koronawirusa. Kwarantanną najprawdopodobniej zostaną objęte wszystkie dzieci oraz ich rodzice - tłumaczy Piotr Głowski, prezydent Piły. Poprosił za to rodziców o kontakt z placówkami. Miasto chce w ten sposób wysondować jakie jest zapotrzebowanie oraz czy rodzice w ogóle będą chcieli wysyłać teraz dzieci do przedszkoli. -Przyszły tydzień to czas w którym prosimy rodziców o zgłaszanie do dyrektorów placówek do których uczęszczają dzieci, swojej opinii i zapotrzebowania. Na pewno nie pozostawimy tych, którzy są w podbramkowej sytuacji. Cały czas jednak będziemy patrzeć na to jak rozwija się epidemia. Od tego uzależniamy otwarcie przedszkoli i żłobka - dodał.
Realny termin na otwarcie w Pile przedszkoli i żłobka to 24 maja. Wtedy również do szkół powinni wrócić uczniowie. Wiele jednak zależeć będzie od sytuacji epidemiologicznej.
Z kolei Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Wielkopolski apeluje do premiera, aby kwestię podjęcia ewentualnej decyzji o otwarciu placówek na określonych zasadach, uzależnić od wspólnej decyzji jednostek samorządu terytorialnego i specjalistycznych organów lub instytucji wskazanych przez rząd. -Opinia ta pozwoliłaby właściwie ocenić sytuację, a wszystkim z nas, a w szczególności rodzicom i opiekunom, dać rzeczowe podstawy do oceny stanu zagrożenia. - czytamy.