Spacer z kosiarką to dla jednych uciążliwy obowiązek, dla innych już przyjemność i relaks. Przyjemność, która została szczególnie doceniona w dobie epidemii i wymuszonej przez nią społecznej izolacji.
– Ja sobie nie wyobrażam, żebym był zmuszony siedzieć w domu w tym okresie - mówi jeden z działkowców.
Choć własna działka to nie tylko czerpanie z jej uroków i podjadanie owoców prosto z krzaka, a przede wszystkim sporo pracy, to coraz więcej osób – nie tylko emerytów - o takim kawałku zieleni marzy.
– Jest super posiadanie działki. Jedna z rekreacji najlepszych, dlatego tak się sprzedają. Bardzo ludzie szukają tych działek. Przychodzą, pytają, nawet o takie, gdzie trzeba się napracować, żeby one jakoś wyglądały - dodaje inny działkowiec.
A takich działek na pilskich ogrodach jest bardzo dużo. Po kilku minutach spaceru po Rodzinnych Ogrodach Działkowych im. Szczepana Pieniążka trafiamy na co najmniej 5. Większość z nich wygląda na opuszczone od dawna, a co za tym idzie wymagające dużych nakładów pracy i inwestycji.
– Przychodzą „tata, daj sałatkę, a masz szczypiorek?” Córa dzisiaj dzwoni „a pomidory masz?” ja mówię: tak, jak arbuzy już mam, a rzodkiewki jak cebulę mówię - żartuje ogrodnik.
A tak całkiem poważnie już, widać, że działkowcy pracy się nie boją i wyzwania w postaci zagospodarowania opuszczonych i zaniedbanych działek podejmują.
– Tak jak w ubiegłym roku u mnie na ogrodzie dziesięciu nowych użytkowników mam. W tym roku jakbym miał 30 działek, też bym je zmienił. Jest duże zainteresowanie szczególnie ogrodami przez młode małżeństwa, bo gdzieś z tymi dziećmi trzeba wyjść - tłumaczy Ryszard Grzelak, prezes POD Malwa.
Największym zainteresowaniem cieszą się działki na ogrodach dobrze skomunikowanych z miastem. Przystanek autobusowy albo położenie blisko centrum jest atutem. Przypomnieć należy, że działki nie kupujemy, ponieważ nigdy ziemia ta nie będzie naszą własnością. Odkupić od poprzedniego właściciela możemy jedynie nasadzenia i infrastrukturę. A taka zadbana i dobrze utrzymana działka to wydatek od kilku tysięcy w górę.