47 dni. Tyle czasu nie można było korzystać z usług fryzjerów i kosmetyczek. Salony decyzją rządu zostały zamknięte 1 kwietnia - przez 1,5 miesiąca każdy musiał improwizować lub czekać na lepsze czasy.
- Ja akurat nie mam tego problemu, mam w rodzinie fryzjerkę. Żona mnie trochę z grubsza strzygła. Wyszło jako tako - mówią pilanie.
Od dzisiaj „jako tako” może zmienić się w porządnie. Fryzjerzy pracują na pełnych obrotach mimo obostrzeń, których muszą przestrzegać.
A oprócz wymogów sanitarnych, rząd wprowadził także kilka innych rzeczy. W salonie m.in nie można stać w kolejce oraz używać telefonów komórkowych. Jak pokazują fryzjerskie kalendarze - chętnych nie brakuje.