Zaczęło się 12 marca. Najpierw miały być tyko dwa tygodnie. Za nami już dwa miesiące zdalnej edukacji. Największy stres przeżyli tegoroczni maturzyści, którzy dopiero pod koniec kwietnia poznali termin matury. Dowiedzieli się wówczas także, że nie będą zdawać egzaminów ustnych.
– Ja wiem, że maturzyści w tym roku już zdali egzamin. Już zdali egzamin dojrzałości pozostając w domu i dbając o bezpieczeństwo swoje i bliskich. Mam jedynie obawy związane z tą całą atmosferą, dlatego że wynik egzaminu maturalnego to jest wypadkowa wielu czynników - mówi Katarzyna Włodkowska, polonistka.
A stres, jak wiadomo, jest jednym z nich. Nerwów przecież nie brakowało zarówno uczniom, jak i nauczycielom. Znana z emitowanego w TV ASTA programu KorkiTV polonistka obawia się, że to właśnie ta kumulacja emocji nie pozwoli uczniom zaprezentować się z najlepszej strony. Obaw nie brakuje też po stronie dyrekcji. Szkoły dopiero 15 maja poznały wytyczne obowiązujące podczas organizacji egzaminów. Ważnym z nich okazało się obliczanie odległości pomiędzy maturzystami piszącymi prace. Od nich zależy ile pomieszczeń zajmą abiturienci.
A wtedy do takiej „innej” szkoły należy oddelegować swojego nauczyciela. Pamiętać trzeba też o tym, że jeżeli egzamin jest np. z języka polskiego, to na sali nie może być polonisty. Okazuje się zatem, że zorganizowanie pracy podczas matur to nie lada wyzwanie logistyczne. Egzaminy maturalne rozpoczną się 8 czerwca.