Ścieżka rowerowa z Trzcianki do Smolarni kością niezgody pomiędzy trzcianeckimi politykami. Powodem sporu są materiały użyte do budowy. Te zdaniem jednych mogą być niebezpieczne dla środowiska i samych mieszkańców. Drudzy zapewniają, że wszystko jest w porządku.
To jest element z trakcji kolejowej - wskazuje radny rady Miejskiej Trzcianki Wincenty Kilian. Na takie znaleziska, zdaniem radnego, można natrafić na budowanej ścieżce rowerowej ze Smolarni do Trzcianki. -Jeżeli to jest kruszywo pochodzące z odzysku, czyli z trakcji kolejowej, to jest ono na pewno skażone środkami chemicznymi, olejami mineralnymi. Jest to na pewno niebezpiecznie dla środowiska - dodaje radny.
5,5-kilometrowy odcinek ścieżki rowerowej jest utwardzony kamieniami. Za jej budowę odpowiada gmina Trzcianka. Zdaniem posła PiS Krzysztofa Czarneckiego to miejscy urzędnicy są odpowiedzialni za użycie do budowy szkodliwych elementów. -Dzwoniłem do urzędu, prosiłem żeby sprawdzić, czy wszystkie zadania, które są realizowane, są zgodnie z napisaną specyfikacją wykonywanych - informuje poseł.
Poseł o swoich wątpliwościach poinformował także Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Ten przeprowadził kontrolę i zlecił gminie Trzcianka wykonanie badań. Ich wyniki wskazują, że materiał wyłożony na ścieżce jest prawidłowy. -Z przedstawionych przez gminę Trzcianka informacji wynika, że są to typowe materiały budowlane, które spełniają odpowiednie normy. Także reasumując: nie ma tutaj sygnałów czy też podejrzeń, że mogło dojść do nieprawidłowości - wyjaśnia kierownik pilskiej delegatury Wielkopolskiego Inspektoratu Ochrony Środowiska Marek Duraj.
Za zlecenie dodatkowych badań, które tylko potwierdziły zgodność z normami gmina Trzcianka musiała zapłacić prawie 7 tysięcy zł. W związku z tym burmistrz Krzysztof Jaworski zwrócił się do Krzysztofa Czarneckiego o zwrot poniesionych kosztów. -To będzie zależało już od pana posła, czy on się poczuje do tego, żeby w jakimś stopniu zrekompensować gminie, bo nie mi, tylko gminie, mieszkańcom te wydatki, które zostały poniesione bez uzasadnienia, bez przyczyny - wskazuje Krzysztof Jaworski.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości nie czuje się w obowiązku zwrotu pieniędzy, a wyniki badań podważa. Tłumaczy że w surowcu budowlanym znajdują się elementy większe, niż te, które przewiduje norma. - Ma wymiar 60 mm, czyli przekracza także wymiar 31,5 - dodaje Krzysztof Czarnecki i wnosi o przeprowadzenie kolejnych badań. Władze Trzcianki uważają jednak temat za zamknięty. -Badania zostały wykonane w każdym zakresie. I pod względem właściwości fizycznych i pod względem właściwości chemicznych. Spełniają one nasze oczekiwania i oczekiwania określone w Polskich normach - kwituje zastępca burmistrza Trzcianki Witold Putyrski.
Burmistrz nie zamierza zlecać dalszych badań, a tym samym opóźniać budowy ścieżki rowerowej. Za dwa lata sporne kruszywo zostanie przykryte warstwą asfaltu, a trasa ma być oddana do użytkowania pod koniec sierpnia tego roku.