Z ustaleń starosty pilskiego wynika, że lekarka choć przebywa w izolacji domowej w związku z zakażeniem koronawirusem, miała zasady tejże izolacji złamać i pojechać do mobilnego punku poboru wymazów. W ocenie Eligiusza Komarowskiego było to zachowanie nieodpowiedzialne. Pod wpisem pojawiły się setki komentarzy.
- Jestem zobowiązany do reakcji na takie zachowania, a moim celem nie było szukanie taniej sensacji, czy piętnowanie konkretnej osoby, zresztą nie podałem danych personalnych. Ten mój emocjonalny wpis tak naprawdę miał za zadanie jedno, działania tak zwane prewencyjne, żeby nikt więcej nigdy nie brał przykładu z tej osoby - zapewnia Eligiusz Komarowski, starosta pilski.
Bo w ocenie starosty takie zachowanie naraziło wiele osób na utratę zdrowia i życia. Sprawę bada prokuratura i sanepid. Na tym etapie żadna z tych instytucji nie chce mówić czy doszło do złamania przepisów.
- Wystąpiłam z pismem do dyrektora szpitala w celu opisania dokładnego zdarzenia oraz z pismem do lekarki pilskiej. Do tej pory nie dostałam żadnej informacji - mówi Danuta Kmieciak, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Pile.
Jeśli informacje się potwierdzą i faktycznie lekarka złamała obowiązującą izolację to wszczęte zostanie postępowanie administracyjne, a osobie tej będzie grozić kara pieniężna do 30 tysięcy złotych. W ocenie dyrekcji szpitala jeśli doszło do złamania prawa, to ciężko mówić o celowości działania, a raczej o błędzie w ocenie sytuacji. Dyrektor dodaje, że punkt drive thru jest w pełni zabezpieczony.
Na emocjonalny wpis starosty zareagowali także lekarze Szpitala Specjalistycznego w Pile. Stanęli za nią murem. Ich zdaniem wpis starosty to „oskarżenie, bez wysłuchania osoby zainteresowanej” oraz powód do tworzenia fali nienawiści, linczu społecznego, niszczenia wizerunku oraz rozpowszechniania nieprawdziwych informacji.
– Ja byłem załamany tym w jaki sposób można taką osobę, a przez to całe środowisko traktować. To zbulwersowało nie tylko lekarzy naszego oddziału, ale również lekarzy całego szpitala - przyznaje Tomasz Bobiński, ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego w pilskim szpitalu.
Stąd pismo, pod którym podpisało się kilkudziesięciu pilskich lekarzy. Wyrażają oni oburzenie formą wpisu. Domagają się wyjaśniania sprawy oraz przeprosin lekarki od starosty. Ta sprawa oburzyła nie tylko pilskich medyków.
- To jest nawoływanie do nienawiści. Tak to odbieramy jako środowisko lekarskie. Nie można oskarżać, sądzić i wydawać wyroku jednocześnie nie mając kompetencji w żadnej z tych kwestii. Starosta chce wyraźnie zaistnieć jako taki stanowczy dyktator, który będzie tam robił porządek jak szeryf w powiecie i to widać spoza powiatu co też jest znamienne - zauważa Jacek Górny, kierownik SOR w Wielospecjalistycznym Szpitalu Miejskim w Poznaniu.
Sama lekarka na tym etapie nie chce odnosić się do sprawy. Przekazała tylko, że złożyła w formie pisemnej obszerne wyjaśnienia, które przesłała do sanepidu, czeka na dalszy rozwój sprawy i ewentualną decyzję administracyjną.