4 lata temu lekarze stwierdzili u dziewczynki padaczkę lekooporną. Do tego doszły bóle kręgosłupa, nóg, głowy i wymioty. Rodzice zawieźli córkę do szpitala w Złotowie. Tomograf wykrył guz szyszynki. Następnie rezonans w Bydgoszczy. Ten potwierdził przypuszczenia złotowskich lekarzy. Usłyszeli wyrok.
- Zoperowali Nadię, później przyszedł wynik z histopatologii. Okazało się, że jest to szyszyniak zarodkowy. Guz IV stopnia złośliwości. Rozpoczynamy ciężką walkę. Ciężką batalię o zdrowie i życie Nadii - mówi Joanna Totoń, mama Nadii.
Po operacji Nadia nie kontaktowała. Miała połowiczy niedowład ciała. Nie poznawała rodziców. To był cios. 2 miesiące po operacji dziewczynka dochodzi do pełni sił, jednak wiele godzin spędza w jednym z bydgoskich szpitali. Tam poddawana jest radioterapii.
Jeszcze niedawno Nadia była przykuta do szpitalnego łóżka, dziś już chodzi. Dziewczynka robi postępy w rehabilitacji, ale musi ćwiczyć dalej. Teraz też pojawiła się szansa leczenia immunoterapią w Niemczech. Na terapię potrzeba 300 tysięcy złotych. Potrzebny jest też remont mieszkania. W internecie ruszyła zbiórka pieniędzy.
Nadia ma siostrę i brata. 5-osobowa rodzina Totoń w tej chwili wynajmuje niewielkie - dwupokojowe mieszkanie. Leczenie dziewczynki pochłonęło oszczędności rodziny. Zwrócili się więc do burmistrza Okonka z prośbą o przyznanie komunalnego lokum. Andrzej Jasiłek twierdzi jednak, że na jego biurko trafiły niekompletne dokumenty.
- Myśmy się zwrócili do pani Totoń, żeby przyniosła z urzędu pracy pismo, że jest bezrobotna. Do wniosku też jest to potrzebne i na razie nam tego wniosku nie uzupełniła - przekonuje Andrzej Jasiłek, burmistrz Okonka.
Po uzupełnieniu dokumentów rodzina trafi na listę oczekujących.