W Pile zebrano 5,5 tys. podpisów pod listami poparcia dla Rafała Trzaskowskiego. Jak twierdzi Adam Szejnfeld, to rekord na przestrzeni ostatnich 30 lat. W całej Wielkopolsce zebrano ich około 180 tys., to blisko dwa razy tyle, ile było konieczne. Jest to także drugi wynik w skali kraju. Po Warszawie, na terenie której zebrano 200 tys.
– Ludzie mówili, że mają dosyć. Mają dosyć tego, że władza rządzi wyłącznie dla siebie i dla swoich, że władza nierówno traktuje obywateli. Że władza dla korzyści osobistej dokonuje manipulacji wyborczych w przepisach wyborczych w tym roku na ogromną skalę po to, żeby Andrzej Duda został prezydentem - mówi Maria Małgorzata Janyska, posłanka PO.
Prezydenta Dudę Adam Szejnfeld nazywa rezydentem pałacu Prezydenckiego i podkreśla, że wyróżnia się tym na tle swoich poprzedników
– Każdy z tych prezydentów był samodzielnym prezydentem. Owszem, wywodził się z jakiegoś środowiska politycznego, czy partii politycznej, ale starał się być prezydentem wszystkich Polaków. Andrzej Duda jest pierwszym w historii prezydentem, który oficjalnie zakomunikował, że jest prezydentem Prawa i Sprawiedliwości, ale nie musiał tego mówić - dodaje senator Adam Szejnfeld.
Świadczyć miały bowiem jego czyny, które spowodowały obniżenie poprzeczki. Zdaniem prezydenta Piły bardzo spadły oczekiwania wobec kolejnej głowy państwa.
– Po obecnej prezydenturze prezydenta Dudy mam niewielkie wymagania. Nie potrzebuję ani zbawcy narodu na tym stanowisku, ani Mojżesza, który nas przez jakieś morze poprowadzi w jakimś kierunku. Potrzebuję silnego prezydenta, który nie będzie się bał podejmować samodzielnie decyzje, który nie będzie w czyiś rękach marionetką - mówi prezydent Piły Piotr Głowski.
Na przebieg kampanii wyborczej naszpikowanej obietnicami niemożliwymi do spełnienia zwraca uwagę Romuald Ajchler.
– Wiele obietnic, które są niemożliwe do zrealizowania, które kosztują bajońskie kwoty i nikt się nie trudzi, aby pokazać skąd te środki finansowe weźmie, aby te obietnice wszystkie dokonać. Łatwo się bowiem obiecuje, rozbudza się nadzieje w oczekiwaniach społecznych, a potem z realizacją jest bardzo, bardzo źle - przekonuje poseł SLD Romuald Ajchler.
Poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej wskazuje tu pomysły dotyczące energii, jak choćby elektrowni wiatrowych, fotowoltaiki, czy samochodów elektrycznych. Na pytanie czy zostaną one wcielone w życie pozwoli odpowiedzieć wynik wyborów, które już 28 czerwca. Czy frekwencja dopisze pomimo zagrożenia epidemicznego?
Zdecydowanie odmiennego zdania jest Lewica.
– Oczywiście, że jest to niebezpieczne, bo z tego co można porównać i co sama telewizja publiczna podaje, no to u nas z tą epidemią to nie jest jakieś wyhamowanie jej, tylko jesteśmy w takim nawet bym powiedział zwyżkowej sytuacji rozszerzania się tej choroby - przekonuje Romuald Ajchler.
A to już niesie realne ryzyko zarówno dla wyborców, jak i dla członków komisji. W mediach pojawiają się nawet głosy, że rząd planuje ogłosić stan wyjątkowy na terenie Śląska. A to uniemożliwi przeprowadzenie wyborów.
– Plotki, tak to nazwę, że niektóre miasta, dzielnice, a nawet całe regiony będą wyłączane, muszą niepokoić. Muszą nastrajać negatywnie, bo jeżeli z badań opinii publicznej, sondaży Prawo i Sprawiedliwość dojdzie do wniosku, że Andrzej Duda przegra, to ja niestety obawiam się, że zrobią wszystko, żeby tak się nie stało - zapewnia Adam Szejnfeld.
Opozycję uspokaja Krzysztof Czarnecki, który nie widzi powodu by obawiać się odwołania wyborów.
– Jeżeli takie tereny zostaną objęte, to jest ten wariant korespondencyjny głosowanie, także każdy będzie mógł oddać ten swój głos - zapewnia poseł PiS Krzysztof Czarnecki.
Senator Adam Szejnfeld jest jednak ostrożny i nie wyklucza, że scenariusz zakładający zablokowanie możliwości przeprowadzenia wyborów wobec rosnących notowań Rafała Trzaskowskiego jest możliwy
- Powiem szczerze, ja się żadnej nikczemnej działalności z tej strony nie zdziwię. Zwłaszcza jeżeli będzie mogła ona doprowadzić do wygranej pana prezydenta Andrzeja Dudy - dodaje Adam Szejnfeld.
Środowisko opozycyjne wobec braku zaufania do władzy, deklaruje wprowadzenie swoich ludzi do komisji wyborczych.
– Spodziewamy się tak naprawdę najgorszego ze strony naszego przeciwnika politycznego w odniesieniu do działań nie do końca zgodnych z prawem. Stąd oczy i uszy wszystkich naszych członków komisji i mężów zaufania będą szeroko otwarte - zapewnia radny powiatu z PO Rafał Zdzierela.
Wybory prezydenckie odbędą się 28 czerwca odbędą się metodą tradycyjną, z głosowaniem osobistym w lokalu, z zachowaniem możliwości skorzystania z trybu korespondencyjnego na życzenie wyborcy.