Od rana w przykościelnym garażu praca wrze jak w ulu. W parafii Św. Stanisława Kostki pozyskiwany jest najprawdziwszy miejski miód.
- Mamy tę ramkę i siła ośrodkowa wyrzuca miód, który wcześniej przygotowały pszczoły. Tutaj w tej chwili jest to wielokwiatowy miód, wierzba, klon, głóg, trochę czeremchy i akacja - tłumaczy Tadeusz Konopa, pszczelarz.
Czyli wszystko to co rośnie i kwitnie nad rzeką, w pobliskim parku oraz... na trawie. Ksiądz Antonii Tofil specjalnie nie kosi przykościelnego trawnika, aby pszczoły mogły do woli korzystać z rosnących na nim kwiatów. A pierwsze ule stanęły w parafialnym ogrodzie przed dwoma laty.
- To był piękny rok jeśli chodzi o kwitnienie, bez przymrozków. I te dwa ule przyniosły 70-80 litrów miodu w sezonie. Później w 2019 zostały dostawione kolejne - mówi ks. Antonii Tofil, proboszcz parafii Św. Stanisława Kostki w Pile.
I tak przykościelna pasieka liczy już kilkanaście uli. Pszczelich rodzin dogląda Tadeusz Konopa, który przed laty przekonał proboszcza do postawienia w tym miejscu pszczelich domków.
Tegoroczne zbiory trafiają właśnie do słoików. Pieniądze pozyskane ze sprzedaży miodu na parafialnych festynach i odpustach przeznaczone będą m. in. na remont kościoła. Mniej szczęścia miał w tym roku za to inny pszczelarz z Piły, któremu skradziono 13 uli wraz z pszczelimi rodzinami.
- Do zdarzenia doszło na początku maja tego roku, na osiedlu Motylewo. Skradzione ule były charakterystyczne, były kolorowe w tym w kolorze szarym i niebieskim, były one również podpisane - informuje mł.asp. Jędrzej Panglisz, rzecznik prasowy pilskiej policji.
Policja prosi o kontakt wszystkich tych, którzy posiadają jakąkolwiek wiedzę na ten temat. Starty oszacowano na kilkanaście tysięcy złotych.